Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na blaty.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 14, 2012 13:37 Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na blaty.

To od początku.

Mam dwa koty (kocur i kotka). Niedawno się przeprowadziliśmy i pojawłl się problem, którego wcześniej nie miałam. Chodzi o upartego jak osioł kocura. Ogólnie to jest bardzo kochaną przylepką. Ale jest uparty jak osioł. Np jak nie pozwalam mu wejść do jakiegoś pomieszczenia to czeka przed drzwiami aż będę wychodzić i on wtedy będzie próbował się wepchnąć. Podobnie z wychodzeniem na taras (moje koty są niewychodzące do momentu aż nie postawię im woliery).

Ale powyższe to pikuś. Taki jego urok i daję sobie z nim radę. Ale poniższy problem jest dla mnie nie do "przyzwyczajenia". Tzn nie odpuszczę mu.
Wskakuje na blaty w kuchni. Jak już przed nimi siada i ja mówię stanowczo "nie" to on jeszcze bardziej chce na nie wskoczyć... (zakazy działają na niego jak płachta na byka i robi się jeszcze bardziej uparty byleby osiągnąć cel). A mnie w tym momencie aż telepie w środku. Problem jest tym większy, że ja chcę by nie wskakiwał także pod moją nieobecność. Więc krzyczenie (psiik) i spychanie odpada bo będzie to kojarzyć z moją osobą i mogłoby działać jedynie jak jestem w pobliżu.

Słowne zakazywanie go jeszcze bardziej nakręca by wskoczyć, więc odpada.
Pryskanie wodą odpada - on sobie z tego nic nie robi. Lubi wodę.
Porozkładanie folii aluminiowej z taśmą klejącą (gdzieś tak wyczytałam) też odpada - kocur zacząłby gryźć taśmę i może też połknąć. Za duże ryzyko w jego przypadku.
Zastawiać blatów też nie chcę bo wtedy wygląda jakbym miała bajzel w kuchni (dość dużo blatu mam). Poza tym nie chcę całe życie budować fortyfikacji w kuchni.


Jedyne co mi przychodzi do głowy to nasączyć jakiś materiał "odstraszaczem" i porozkładać po blatach. Czy ktoś stosował taki system?

Ja wiem, że kot to kot. Ale jak on będzie wskakiwać to i kotka zacznie. Oba są długowłose. Więc puch lata wszędzie (i nie chcę go mieć jeszcze w talerzach, cukrze, w jedzeniu i piciu...) A czasem bywa, że jak przez długi czas nie podetnę im sierści na kuprze to po załatwieniu się wisi któremuś mała brązowa kulka (chyba wiecie o co chodzi). Dlatego nie chcę by pod żadnym względem łaziły i siadały mi na blatach czy na ściereczkach do wycierania talerzy czy rąk.

Sib

 
Posty: 45
Od: Nie sie 09, 2009 22:56
Lokalizacja: Wawa

Post » Pon maja 14, 2012 15:23 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Ja też mam 2 koty dachwce- nic im nie wisi :) , nawet mi nie pszyszło do głowy by je przeganiać z blatów. Oczywiście nie chodzą po blacie jak coś robię, ale często chodzą . Po prostu przed robieniem czegoś w kuchni przecieram blaty i tyle, używam deski. Może odstraszacze poskutkują, spróbuj przetrzeć blaty octem albo sokiem z cytryny podobno koty nie lubią tych zapachów. Może odstraszy, a ten drugi nie wchodzi?

gatha

 
Posty: 25
Od: Pon maja 14, 2012 12:38

Post » Pon maja 14, 2012 15:37 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Myślę, że głową muru nie przebijesz. Nie wygrasz z kotem. Mniej wysiłku będzie ciebie kosztowało przetarcie blatu przed jego użytkowaniem, niż zastawianie "pułapek" na kota. A nuż z czasem mu się znudzi, co wg mnie jest bardzo prawdopodobne!

Ja osobiście już się nauczyłam, że jeżeli np. koty cokolwiek skądkolwiek zwalają, to jest to moja wina - jeżeli nie chcę, żeby coś mi zniszczyły, to albo to chowam, albo ustawiam tak, żeby nic się temu nie stało. Nie ma innej metody. Kot to kot, musisz wykazać się wyrozumiałością, niestety. Nawet wtedy, kiedy ci taki potwór wrzuca twoją komórkę do swojej miski z wodą :twisted:

Moje koty niekiedy wylegują się na blacie kuchennym, czasem próbują mi na niego włazić, jak coś gotuję, ale wtedy wystarczy głośne "fe!" albo "psiiiika!" i uciekają. Jeżeli nie gotuję, to już nawet nie zwracam na to uwagi, czy tam wchodzą czy nie, po prostu zachowuję minimum zasad higieny.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 14, 2012 16:09 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Nauczyłąm swoje koty, a jakże, że na polecenie" złaź ze stołu" zejdą, mniej lub bardziej chętnie ze stołu lub blatu. Co z tego, musiałabym cały czas przy tym blacie stać i powtarzać komendę.
Ale stwarzam pozory-przy gościach, jak mam oczy dookoła głowy i refleks, to kotów na stołach/blatach nie mam :D

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 14, 2012 16:15 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Gatha: mam długowłose a nie dachowce. I moim bywa, że wisi. :oops: A do tego wszędzie pełno sierści. Nie tej ostrej tylko puchu. Pogodziłam się z tym, że kocur sobie siedzi na krześle - przez co obrus jest cały w tym puchu. Co jakiś czas szczotką i jest ok. Biorąc takie koty wiedziałam na co się piszę (aczkolwiek nie sądziłam, że będą czasem nosić brązowe kulki). :twisted:

Drugi kot nie jest uparty. Ona jest łatwa w obyciu bo respektuje słowo "nie wolno". Na nią też działa ewentualnie spryskiwacz. Ale uczy się wiele od kocura.

Nie zrezygnuję tak łatwo (jestem psiara i mam we krwi, że jak postanowię że tu nie wolno to nie wolno i już). I jeżeli chodzi o koty to to jest chyba jedyne ich "nie wolno". Rozumiem, że są inne od psów. Rzeczy nauczyłam się stawiać tak by się nie "zrzuciły" z parapetu czy stołu. W tym temacie to moje koty nie zrzucają niczego (chyba, że coś jest małe i się fajnie turla).

Przetarcie ściereczką nie usunie bakterii.... Nie jestem jakaś czyścioszka ale blatu w kuchni nie odpuszczę. A miałam sytuację, że do domu "weszły" pchły (tzn wniosłam ja albo mój narzeczony na butach czy spodniach). Koty nie wychodzące a nagle pcheł dostały...

Tzu "z kotem nie wygrasz" - zdążyłam koty już poznać ale tej zasady nie przyjmuję. :wink: Mój kot chce wyłazić na dwór i za każdym razem jak chcę wyjść to stara się czmychnąć. Stosując się do tej zasady mam go wypuścić bo i tak z nim nie wygram? :wink:

Sib

 
Posty: 45
Od: Nie sie 09, 2009 22:56
Lokalizacja: Wawa

Post » Pon maja 14, 2012 16:58 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Sib pisze:Tzu "z kotem nie wygrasz" - zdążyłam koty już poznać ale tej zasady nie przyjmuję. :wink: Mój kot chce wyłazić na dwór i za każdym razem jak chcę wyjść to stara się czmychnąć. Stosując się do tej zasady mam go wypuścić bo i tak z nim nie wygram? :wink:


Nie wygrasz w takim kontekście, że nie odwiedziesz go od tego pomysłu, bo przecież wciąż stara się o to "czmychnięcie", bez znaczenia na to, czy ci się udaje go zatrzymać czy nie. Jeżeli zostawiłabyś otwarte drzwi i sobie poszła, to pewnie skorzystałby z okazji, także tresura kota zazwyczaj sprawdza się tylko wtedy, kiedy przy danej sytuacji obecny jest człowiek.

Rozumiem twoje zacięcie, szczególnie po odniesionych sukcesach z psami, jakkolwiek swojemu chłopakowi, który też usilnie próbuje tresować moje koty, zawsze wskazuję na jedną zasadniczą różnicę w psychice psów i kotów: pies jest zwierzęciem stadnym, dla niego najważniejsza jest relacja z człowiekiem, z którym żyje, to do człowieka się przywiązuje i przystosowuje, natomiast dla kota najważniejsze jest terytorium, miejsce, w którym żyje, dlatego np. tak ciężko znosi wszelkie podróże czy dokocenie, bo to właśnie mieszkanie/teren jest dla niego punktem odniesienia do zachowania równowagi psychicznej. Oczywiście, jak to zwykle bywa, są wszelkie odstępstwa od reguły, zdarzają się przecież "kocie psy" i "psie koty", jakkolwiek według mnie tak ta sprawa przestawia się dla ogółu.

Relacja kota z człowiekiem kształtuje się trochę inaczej, niż w przypadku psów i zawzięta tresura może ją znacznie pogorszyć - kot zacznie się ciebie bać, albo będzie ci demonstrował swój sprzeciw np. poprzez załatwianie się tam, gdzie byś tego zdecydowanie nie chciała (np. na pozostawionym gdzieś przez nieuwagę biustonoszu, jak to było swojego czasu w moim przypadku :roll: ). Tak właśnie jest w przypadku mojego chłopaka. Moja kotka - najdłużej przez niego "tresowana" - niekiedy nawet na niego syczy, co w stosunku do mnie nigdy, absolutnie nigdy się nie zdarzyło. Oczywiście nie jest tak przez to, że ją maltretuje czy coś w tym stylu - gania z wodą, daje pstryczki w nos, krzyczy itp., o stosowaniu przemocy nie ma mowy, ale już to wystarczy.

Psa możesz do siebie mniej lub bardziej dostosować - nauczyć go, żeby robił to, to i to, a tego nie. Z kotem musisz się do siebie dopasować, pójść na ustępstwa. Według mnie zazwyczaj inaczej się nie da.

To tyle. Wybacz ten wykład, nie miałam zamiaru się wymądrzać, tylko po prostu jest to temat, nad którym dużo myślę, bo kiedyś strasznie mi przeszkadzało to kocie "łazęgostwo", zrzucanie wszystkiego zewsząd albo rozstrajanie mi radia. No cóż... ostatecznie to koty mnie wytresowały pod swoje wymagania :)

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 14, 2012 17:25 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Pozwolę sobie się wypowiedzieć.
Rozumiem, że nie chcesz, aby kot nie chodził po blacie, bo to, tamto. Jednak wg. mnie sprawa jest jasna i oczywista: jeśli kot nie będzie wchodził na blat przy Tobie, to na pewno to zrobi podczas Twojej nieobecności 8)
Takaż to jego natura, że musi sobie "połazić".
Widzę jeszcze jedną zasadniczą rzecz. Piszesz, że koci puch jest wszędzie, więc rozumiem, że na podłodze, dywanach, pozostałych meblach jest, a jeśli jest to niewielki ruch powietrza w mieszkaniu i wszystko fruwa. Wniosek z tego taki, że tak czy siak sierść znajdziesz w cukrze i na blacie... Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że codziennie z uporem odkurzasz, bo można się wściec ( kiedyś, tak robiłam, jak moja kocica miała podejrzenie alergii, a teraz się opanowałam i co drugi dzień jest sprzątane, no ale mogę się mylić)
Jednak ja mogę tylko zasugerować powyższe, a decyzja i tak należy do Ciebie.
PS. Zakazany owoc najlepiej smakuje :D :D
Obrazek Obrazek
Monia, Kuba, Hania i Bilon

KubaTST

 
Posty: 1430
Od: Nie paź 19, 2008 18:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 14, 2012 18:00 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Baby wstrętne (to tak żartem) no..... :twisted: Ja tu pomocy szukam a widzę, że walka przegrana jeszcze przed startem. W poprzednim życiu kotami byłyście czy jak? :lol: Ładnie to was już koty wychowały... Tylko ja jeszcze się stawiam i walczę (z wiatrakami). Ehhh.

A propos koto-psa to właśnie on jest takim typem dlatego są momenty że traktuję go jak psa... Przeprowadzka to dla niego nie był żaden problem, nowy kot w domu też od razu akceptuje (przetestowane dwukrotnie - moja kotka i tymczas), wlazł nam pies (owczarek niem.) do domu to podszedł i się obwąchały, dzwonek do drzwi to on pierwszy witać gości, zawołam to przybiegnie, piłeczkę przyniesie... No pies, tylko miauczy i jest uparty czasami... :mrgreen:

Ehh już sama nie wiem co myśleć. Może faktycznie... Przynajmniej będę mieć wszystko ładnie pochowane. Tylko nie jestem pewna czy dam rade się z tym pogodzić (to z kolei mój uparty charakter). :roll:

Jeszcze przetestuję może ten odstraszacz. A jak się nie uda i nie znajdę żadnej innej metody to chyba zacznę siebie testować i godzić się z wygraną sierściucha.

Aż strach pomyśleć, że muszę jeszcze firanki zawiesić, których moje koty na oczy nie widziały :ryk: (w poprzednim mieszkaniu były tylko rolety).

Sib

 
Posty: 45
Od: Nie sie 09, 2009 22:56
Lokalizacja: Wawa

Post » Pon maja 14, 2012 18:04 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

No, Sib, ale to tak fajnie jak kotek chodzi po blacie... :oops:

Sam mam dwa koteczki, które uwielbiają blat:P Oczywiście czasami ich pogonię...ale one sobie mało co z tego robią.

Życzę powodzenia w walce lub w akceptacji tejże czynności :ok:
adeeniet
 

Post » Pon maja 14, 2012 18:13 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

No to u mnie koty łażą wszędzie, szkoda mi było energii na próby wychowania - im nie, wychowały mnie wzorowo :twisted: .
Moja koleżanka uporem wyszkoliła kota, ze nie łazi po blacie PRZY NIEJ :lol: chociaż jak wraca z pracy w odpowiedniej porze roku, to znajduje kocie zwłoki na słoneczku na blacie i wcale na jej widok nie ożywają :twisted:
Blat przez przygotowywaniem jedzenia przeciera płynem odkażającym :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon maja 14, 2012 18:44 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

e tam, dwa długowłose.. :smokin:
Ja wsród swojej bandy kociej mam siedem długowłosych.. :twisted: łażą wszędzie..
po prostu częściej sprzątam..
kocich doopek pilnuję jak mogę.. jak jestem w domu, to sprawdzam po wyjściu z kuwety.. oczywiście nie wszystkie ale jak coś zapachnie, to na 100%.. no i zawsze swojego niepełnosprawnego ruchowo, długowłosego Nikusia, który najczęściej coś na futrze wynosi z kuwetki, bo ma słabe tylnie łapki i nie zawsze ustoi przy albo po wysiłku w kuwetce..

Nauczyłam ich tylko tego, że jak się zabieram za szykowanie własnego posiłku, a przedtem myję blat kuchenny, to żaden tam nie ma prawa wejść, aż skończę swoje zajęcia w kuchni.. i wszystkie kociaste respektują taki układ..
potem proszę bardzo, można łazić.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon maja 14, 2012 18:56 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

moje koty wchodzą na blaty w kuchni, po prostu częściej przecieram płynem do naczyń, kroję na desce, itd, itd, itd
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 14, 2012 20:21 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

u mnie Zwierzyniec nie ma prawa być na kuchennym blacie ani stole. jak jestem w domu, Koty nie wskakują. jak mnie nie ma, staram się, by dostęp do kuchni był "zablokowany". gdy przez nieuwagę zapomnę o zamknięciu, zdarza mi się ujrzeć któreś śpiące na stole, jednak zwykle szybko reflektują się na widok któregoś z domowników. na wszystkich krzesłach, biurkach i po niektórych szafkach Zwierzyna może chodzić bez sprzeciwu. rozumiem autorkę wątku, życzę powodzenia z uparciuchem :)
tanie książki, ubrania damskie, męskie, dziecięce, małe butki, drobiazgi: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=144206
a tu buty damskie: viewtopic.php?f=27&t=127481 - tanio tanio!

turkusowa

 
Posty: 3484
Od: Wto lip 13, 2010 19:34

Post » Pon maja 14, 2012 20:23 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

Ja zganiam tylko jak próbują lazić po desce, na której akurat coś kroję -żeby im lap nie poucinać :mrgreen:
Ostatnio kocur mojej mamy ulożyl się na stole podczas wizyty jej koleżanki i mama chciala go pogonić (od oka ludzkiego oczywiście :wink: ), a koleżanka na to, żeby go zostawić, "bo się ladnie komponuje kolorystycznie" :lol:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 14, 2012 20:27 Re: Uparty kot... pomożecie? - walka o nie wskakiwanie na bl

felin pisze:Ja zganiam tylko jak próbują lazić po desce, na której akurat coś kroję -żeby im lap nie poucinać :mrgreen:
Ostatnio kocur mojej mamy ulożyl się na stole podczas wizyty jej koleżanki i mama chciala go pogonić (od oka ludzkiego oczywiście :wink: ), a koleżanka na to, żeby go zostawić, "bo się ladnie komponuje kolorystycznie" :lol:


fajna koleżanka :!: :!: :!:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 64 gości