Liwia pisze:Poproś weta, aby Ci pokazał, jak się ratuje zakrztuszonego kociaka.
Kociaka ukladasz w stulonych, jak do picia z nich, dłoniach. Pupą do siebie, główką do palcy, brzuszkiem do dołu. Środek główki kociaka powinien kończyć się na końcu kciukow. Zamykasz dość szczelnie kociaka w "łodeczce" z dłoni, kciuki zabezpieczają szyję i głowkę przed "gibaniem się".
Robisz wymach prostymi przedramionami w dół. Energicznie. Dwa, trzy razy.
Kociaka, dla wygody mozna przedtem owinąć w pieluszkę/kawałek ręcznika papierowego.
Zalany/mający roblemy z płucami kociak krzyczy chrypliwie lub bezgłośnie, nie chce ssać, szybko wypuszcza smoczek/pipetę, krzyczy przy próbie nakarmienia i wywija się.