Dziękujemy bardzo za pamięć!!!
Ja głównie latam po prawnikach, bo będę składać sprawę do sądu i nie wiem,
jak to ugryźć, każdy mówi co innego.
U kotów okey, uszy Nikity w końcu, tfu tfu, wyleczone, uniknęliśmy nawet na razie operacji polipów
(same zniknęły pod wpływem leków). Rysiek niestety nadal zalewa mieszkanie i
chyba będę musiała spróbować przeprowadzić go do taty, gdzie miałby spokój, bez Rudzika,
i byłby jedynakiem, cała uwaga byłaby skupiona na nim, on tego potrzebuje, ale nie wiem,
czy jestem w stanie psychicznie to przeżyć, to mój pierworodny!
Gacek urósł, jest szurnięty i wyraźnie się nudzi, ciągle zaczepia,
gdyby miał kocie towarzystwo, byłoby mu lepiej, tak wiec chyba przyjedzie do mnie,
choć trochę boję się, ze zamęczy pozostałe, zwłaszcza dziewczyny...