Nasza klatka jest u Pani Oli B., która łapie koty w Katowicach (w pracy chyba) - zostały jej jeszcze 2 kotki ciężarne. Ustaliłam, że jak się ktoś znajdzie na tę 10 na Kalinową to ona dzień wcześniej jakoś odda klatkę (nie ma auta). Także większy problem chyba z tym kto da tam tradę pojechać na 10 a o klatkę zadbam jak trzeba...
dzisiaj z adopcji wróciły dwa kotki: rudo-biały Denis i czarny Dekster. Umieściłam je na kwarantannie.Denis nie jest wykastrowany.Józek próbuje je spacyfikować,no ale może dojdą do porozumienia.Dekster siedzi na boksach a Denis zwiedza kociarnię.Marcysia ma coś w rodzaju rujki.Wdzięczyła się,"ćwierkała"ze swojego boksu do Denisa.Nie dawałam jej mokrego bo ma biegunkę.W szafce jest Royal gastro i tego jej dosypałam do miski. Koty mają pochowane jedzenie(Pysiol z Józiem zjedli śniadanie), bo Klaudynka ma być dzisiaj popołudniu na czczo,Iwonka im później wystawi. na zdrowej OK. faktury ze Szkłobudowy jeszcze nie ma.Będzie jutro lub pojutrze.
dzisiaj odeszła Jadzia. nawet nie wiem co napisać, bo żadne słowa nie są w stanie oddać tego co czuję. Bardzo współczuję Wiesiowi i Gosi, nie wiem kiedy pogrzeb, ale na razie nie będę dzwoniła. Dam Wam znać.
Jadziu będzie nam Ciebie strasznie brakowało, nikt nie zrobi takiej weryfikacji domku jak Ty, nikt nie będzie miał takiego serca ogromnego dla naszych podopiecznych jak Ty miałaś. Na pewno już otoczyły Cię te wszystkie nasze koty biegające za Tęczowym Mostem i cieszą się, że jesteś z nimi. A nam serca pękają z żalu.
Nie takich wieści się spodziewałam - miałam nadzieję, że znów zobaczymy się z Jadzią na imprezie kociochatkowej. Bardzo Wam współczuję Wiesiu, Gosiu. Bardzo będzie nam wszystkim Jadzi brakowało - przecież była z nami "od zawsze".
Ogromnie współczuję Tobie Wiesiu i córce wiem że brak słów aby ukoić rozpacz. Serce się ściska z bólu również z powodu zwierzaków to dla nich też wielka tragedia
Umrzeć-tego nie robi się kotu"- jak pisała Szymborska
Kot w pustym mieszkaniu
Umrzeć - tego nie robi się kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia. Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, ze tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. I żadnych skoków pisków na początek.
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, zyskałby na tym człowiek, a stracił kot.
Jadzinku Życie jest tak niesprawiedliwe Chyba sie dzisiaj uchlam Moze ktos ma ochote to zapraszam na wieczorny dyzur za pamiec Jadzi- zawsze bedziesz w naszych sercach. A Niusia w nocy byla taka niespokojna ze aż do rana spalam z nia na podlodze,a ona tak sie tulila
(...) Panie Boże, a gdy tak się stanie, że i mnie zabrać stąd będzie trzeba, pozwól, by wyszedł mi na spotkanie, kiedy będę wędrować do nieba...
Jadziu, Wiesiu... zawsze mówiliście, że tak właśnie było, jest, będzie... Widzę Jadziu, jak radośnie się z nimi witasz. Tylko tym co zostali tutaj jest smutno [*] Żegnaj mała, dzielna kobietko...
Wraz z smutkiem , zadumą , refleksją nad życiem jak i przemijaiem przychodzi mi na myśl słów kilka : Dziękuję że było mi dane ............ że mogłem Cie poznać w piwnicy co z zsypu się w Hilton zmieniła że w domu swym ileś tam razy jak zawsze mnie ciepło gościłaś że miło nam było posiedzieć pogadać na kociej imprezie że to jest już tylko historia wciąż pojąć nie mogę nie wierzę ........................