Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 05, 2012 5:51 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witajcie :)
Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich części wątku, a mam dylemat dotyczący szczepienia na białaczkę i w związku z tym chciałabym poznać Waszą opinię, ale od początku...
Rok temu u jednego z moich kotów (Gacka) została zdiagnozowana białaczka - 2 testy pozytywne. Pozostałe 3 koty zostały przebadane, a że wyniki były negatywne zostały zaszczepione Leukocellem. Tydzień temu nasz białaczkowiec odszedł :( dostał silnej żółtaczki i pomimo leczenia nie przeżył. Stało się to praktycznie w ciągu 3 dni. W związku z tym pytałam naszą panią doktor czy jest sens powtarzać szczepienie u pozostałych kotów skoro Gacka już z nami nie ma, a koty są domowe i nie mają styczności z innymi kotami. Wetka doradza dalsze szczepienie. Ja również byłabym za, bo nie wykluczam w przyszłości powiększenia kociego stadka o jakąś kocią bidę, ale biorąc pod uwagę ryzyko jakie niesie ze sobą szczepienie p. białaczce, nie wiem czy nie lepiej byłoby go zaprzestać?
Druga sprawa: chciałabym zabierać Arasza do rodziców na działkę i w związku z tym chcę go zaszczepić na choroby zakaźne. Wetka doradza szczepionkę skojarzoną fel o'vax v czyli choroby zakaźne + białaczka, a czytałam, że bezpieczniej jest szczepić białaczkę osobno.
Mam mętlik w głowie, chciałabym dla swoich kotów jak najlepiej. Będę wdzięczna za wszystkie sugestie, opinie, rady. Pozdrawiam.
>^^< Swietłana >^^<

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Sob maja 05, 2012 8:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lukasia pisze:Taaa...
To ja chyba mam dobrą wiadomość. PCR ujemny :D

Powiecie mi co teraz ??? Badać dalej, szczepić ?

P.s. wet nadal upiera się przy biopsji węzła (bo nadal powiększony).
I w ogóle bardzo zdziwiony, że się białaczka nie potwierdziła...nie wiedział jak nam to powiedzieć... ręce mi opadają.

widzicie sami,ze "a nie mówiłam"....PCR i tyle jak mozna zrobic-robić...
bardzo się cieszę.Jesli pozostałe koty sa negatywne to po co szczepić...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob maja 05, 2012 8:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

aga_tka pisze:Witajcie :)
Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich części wątku, a mam dylemat dotyczący szczepienia na białaczkę i w związku z tym chciałabym poznać Waszą opinię, ale od początku...
Rok temu u jednego z moich kotów (Gacka) została zdiagnozowana białaczka - 2 testy pozytywne. Pozostałe 3 koty zostały przebadane, a że wyniki były negatywne zostały zaszczepione Leukocellem. Tydzień temu nasz białaczkowiec odszedł :( dostał silnej żółtaczki i pomimo leczenia nie przeżył. Stało się to praktycznie w ciągu 3 dni. W związku z tym pytałam naszą panią doktor czy jest sens powtarzać szczepienie u pozostałych kotów skoro Gacka już z nami nie ma, a koty są domowe i nie mają styczności z innymi kotami. Wetka doradza dalsze szczepienie. Ja również byłabym za, bo nie wykluczam w przyszłości powiększenia kociego stadka o jakąś kocią bidę, ale biorąc pod uwagę ryzyko jakie niesie ze sobą szczepienie p. białaczce, nie wiem czy nie lepiej byłoby go zaprzestać?
Druga sprawa: chciałabym zabierać Arasza do rodziców na działkę i w związku z tym chcę go zaszczepić na choroby zakaźne. Wetka doradza szczepionkę skojarzoną fel o'vax v czyli choroby zakaźne + białaczka, a czytałam, że bezpieczniej jest szczepić białaczkę osobno.
Mam mętlik w głowie, chciałabym dla swoich kotów jak najlepiej. Będę wdzięczna za wszystkie sugestie, opinie, rady. Pozdrawiam.

Jesli zaszczepiłas swoje koty Leucocell2 to tym je doszczepiaj(koty dorosłe od wirusówek szczepi sie co 1,5-2 lata,więc nie ma sensu dawac mu szczepionek skojarzeniowych)Jesli jednak szczepisz od wirusówek i białaczki to Purovax z FeLV...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob maja 05, 2012 9:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Koty zostały zaszczepione Leucocell2 tylko od białaczki, ale teraz chciałabym zaszczepić jednego kota również od wirusówek i powtórzyć białaczkę i nie wiem czy szczepić go szczepionką skojarzoną fel o'vax v czy osobno na wirusówki i osobno na białaczkę :?:
>^^< Swietłana >^^<

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Sob maja 05, 2012 9:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

generalnie zawsze doradzam szczepienie od wirusówek, nawet kotom niewychodzącym, zwłaszcza , tak jak u ciebie gdy jeden kot bedzie miał bezpośredni kontakt ze światem. Pośredni zawsze mają- nasze buty, ręce itp. Moim zdaniem zaszczepić szczepionką kombinowaną Purevax FeLV tego jednego kota, zakładając że może mieć kontakt z kotami nosicielami białaczki a resztę tylko podstawowo na wirusówki ( co 2 czy trzy lata szczepimy). Nie widzę sensu szczepienia wszystkich kotów przeciw białaczce.
Po rozmowach z wetami widzę że jakby przejscie z jednego rodzaju szczepionki na drugi i odwrotnie nie ma jakiegoś większego znaczenia. Natomiast purevaxFelv jest ponoć bezpieczniejszy dla kota bo nie zawiera adjuwantów.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 05, 2012 9:59 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 pisze:generalnie zawsze doradzam szczepienie od wirusówek, nawet kotom niewychodzącym, zwłaszcza , tak jak u ciebie gdy jeden kot bedzie miał bezpośredni kontakt ze światem. Pośredni zawsze mają- nasze buty, ręce itp. Moim zdaniem zaszczepić szczepionką kombinowaną Purevax FeLV tego jednego kota, zakładając że może mieć kontakt z kotami nosicielami białaczki a resztę tylko podstawowo na wirusówki ( co 2 czy trzy lata szczepimy). Nie widzę sensu szczepienia wszystkich kotów przeciw białaczce.
Po rozmowach z wetami widzę że jakby przejscie z jednego rodzaju szczepionki na drugi i odwrotnie nie ma jakiegoś większego znaczenia. Natomiast purevaxFelv jest ponoć bezpieczniejszy dla kota bo nie zawiera adjuwantów.

Ja właśnie chciałam zrezygnować ze szczepienia p. białaczce, bo Gacka nie ma, a z innymi białaczkowymi kotami moje nie będą miały styczności. Ten kot, który będzie wychodził, tzn. jeździł z nami na działkę do rodziców to z innymi kotami także styczności bezpośredniej mieć nie będzie, bo po pierwsze on będzie na szelkach i smyczy, a po drugie koty działkowe są płochliwe i nie podchodzą do ludzi.
Chyba, że rzeczywiście kiedyś nam się zachce przygarnąć kolejnego kota,ale czy w związku z tym jest sens podtrzymywać to szczepienie p. białaczce, bo może kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości i nie wiadomo czy na pewno przygarniemy jakąś kocią bidę.
>^^< Swietłana >^^<

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Sob maja 05, 2012 10:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

to zaszczep podstawowo wszystkie i powtarzaj po 2, czy 3 latach. Nie ma potrzeby szczepień przeciw bialaczce całej gromadki. Tu nie mam wątpliwości . A jeżeli towarzysz na działkę jest pod kontrolą to ewentualnie też mu możesz darować bialaczkę. Nie wiem czemu twoja wet sugeruje kontynuacje szczepein. Pewnie chodzi o pieniądze. szczepionki z felv nie są tanie (zwłaszcza purevax) i trzeba je powtarzać co roku.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 05, 2012 10:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

NO WŁASNIE 8O
Po jaki grom szczepic kota od białaczki,jesli masz pewnosc,ze Twoje sa zdrowe i kot nie ma kontaktu z nosicielem 8O
szczepionki wcale nie sa obojetne dla zdrowia kota.Wiadomo pp to to,czego ja sie boje najbardziej,dlatego szczepie koty,ael białaczka?
Inna sprawa to to,ze planujesz przygarnac jakas biedę...wazne,żeby takiego kota izolowac na wstepie i sprawdzic porzadnie(najlepiej pcr),czy nie ma zakaxnych typu białaczka
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob maja 05, 2012 11:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziękuję Wam.
Na pewno odpuszczę sobie szczepienie przeciw białaczce, bo też uważam, że nie ma takiej potrzeby, a szczepionka może przynieść więcej szkody niż korzyści. Nie wiem dlaczego wetka uważa, że należałoby kontynuować szczepienie, ale na pewno nie chodzi o to żeby nas naciągnąć na kasę. I tak dużo razy potraktowała nas ulgowo, a czasami nawet jak ja coś sobie wymyślę to odradza, bo mówi, że nie ma takiej potrzeby.
A czy jest taka możliwość żeby koty bez bezpośredniego kontaktu zaraziły się wirusem? Chodzi o to, że wirus białaczki pomimo, że Gacka już nie ma utrzymuje się gdzieś w mieszkaniu i koty byłyby narażone na kontakt z nim i ewentualne zarażenie??
>^^< Swietłana >^^<

aga_tka

 
Posty: 650
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Sob maja 05, 2012 13:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam wszystkich.
Mam problem z moja 3,5 letnia kotka, która ma białaczkę. Nazywa się Cicia. Objawy choroby wystąpiły u niej, kiedy miała rok. Zostały zrobione badania krwi. Wynik był słabo pozytywny (?), ale lekarz stwierdził ze ma białaczkę. Nie chciała jeść ani pić, miała gorączkę, nie załatwiała się (kupka się zapiekła z powodu gorączki). Dostawała antybiotyk i jakieś leki na odporność. Przeszło jej i do tej pory było wszystko w porządku. Kotka jadła, bawiła się - ogólnie myśleliśmy, że jej odporność wzrosła, bo dożyła 3 lat i że wszystko będzie ok. Uśpiła się moja czujność, przez długi czas zaglądałam jej w oczy - czy błony w oku są przekrwione i były, po jakimś czasie przestałam. Ze względów finansowych nie powtarzałam testów. Przed wczoraj zaczęły się problemy. Kotka przestała jeść, pić, załatwiać się, reagować na zabawę, chowa się ciągle pod kaloryfer i śpi. Skonsultowałam jej stan z rodzicami, którzy stwierdzili, że to wina upałów i ja panikuje. Wczoraj coś mnie tknęło, żeby sprawdzić jej te oczy. Okazało się, że ma blade błony. Tata załatwił mi wizytę w klinice na kreskę, więc zapakowałam kotkę i pojechałam tam. Pani doktor zmierzyła jej temperaturę (poniżej 38, więc lekko obniżona), zajrzała w oczy i powiedziała to samo co zaobserwowałam-blade błony, podała jej kroplówkę z witaminami, antybiotyk i steryd (wyczytałam na forum, że przy kotach z białaczką powinno się ich unikać). Następna wizyta w poniedziałek na kolejną porcję antybiotyku, chyba że nie będzie chciała jeść to trzeba przyjść na kroplówkę. Powiedziała też, że albo jej się poprawi albo nie i to będą jej ostatnie dni... :( Jedyna poprawa jaką dziś zauważyłam, to to, że zjadła dwa malutkie plasterki szynki (urywana po kawałku, podstawiana pod nos). Niestety dalej nie chce pić. Podałam jej strzykawką 2ml wody z glukoza. We wrześniu miną 3 lata odkąd uśpiliśmy Ruską (Kotka z białaczką, miała 2,5 roku, dowiedzieliśmy się 1.09, weterynarz dawał jej pół roku-rok, 28.09 w nocy zaczęła się dusić i o 3 w nocy uśpiliśmy ją, bo już się bardzo męczyła). Nie przeżyję kolejnej takiej straty, więc błagam Was pomóżcie mi jakoś :( Nie stać mnie na drogie leczenie ani moich rodziców, ale czytałam o tym interferonie, że pomógł wielu kotkom i jest niedrogi. Zastanawia mnie to, czemu żaden weterynarz, ani nasz osiedlowy, ani w klinice nie wspomniał nigdy o takim leku! Przez te ponad 2 lata mogłam ją leczyć a nie byłam tego świadoma :( Czy jeśli są już objawy (nawrót choroby) to nie jest za późno na interferon? Proszę Was o pomoc, kocham bardzo moją kotkę a mam ciężką sytuacje. Oprócz Cici mam jeszcze 5 innych kotków (wszystkie przybłędy, uratowane przed śmiercią) z czego jedna (Franka) też jest poważnie chora, prawdopodobnie ma guza mózgu, miała napady padaczkowe. Na szczęście Franka ma się już trochę lepiej, znaleźliśmy profesora, który dobrał jej odpowiednie leczenie i dzięki niemu Franka jeszcze żyje (inni weterynarze nie dawali jej żadnych szans). Proszę, poradźcie mi, co mam robić? :(

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 14:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Kasia91
skad jesteś?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob maja 05, 2012 14:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Warszawa-ursynów

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 14:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Kasia91, badania krwi kotki białaczkowej!!! to podstawa leczenia, nie rozumiem dlaczego wetka ich nie zleciła, skora kotka jest blada.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob maja 05, 2012 14:51 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Mnie i moją mamę też to zastanawiało, byłam chętna zrobić ale nie proponowała mi tego. W ogóle wizyta średnio mi się podobała. Mało się dowiedziałam a skasowali dużo (92zł). Szkoda że moi rodzice wyjechali, tak bym pożyczyła gotówkę i pojechała na tą Białobrzeską, bo pewnie liczą sobie podobnie a z tego co czytałam to mają doświadczenie z białaczkowcami. W takim razie jutro pójdę do weterynarza osiedlowego, może zrobi mi badanie na kreskę, bo niestety pieniążki za pracę dorywczą dostane w przyszłym tygodniu i będzie ich niestety niewiele ale mam nadzieje że mi starczy, żeby pomóc Cici :(
Znajomi mówią żeby kotkę uśpić ale ja się nie poddam! Zrobię wszystko co tylko mogę...

PS. Wiecie może gdzie mniej sobie liczą za wizytę? Na Białobrzeskiej czy SGGW? Podobno ten dr. Jagielski przyjmuje w obydwu lecznicach

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 15:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Poczekaj na asia2-jak sie nie myle,jej koty prowadzi DR.Uznańska-tez dobry wet.Zaraz do niej napisze sms,a ,zeby zajrzała na watek,moze cos poradzi.
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 94 gości