Z piekła rodem... Foster ['] Fotki od s. 94 :)

Małe Chude wcale nie takie cherlawe jesli radzi sobie z takimi gnatami

moje jak zobaczą żyłkę w miesie to patrza na mnie jak na wariatke i machaja łapami...

kocham fotki przytulajacych sie koteckow :love:

Małechude ostatnio się poprawiło

Ale w dalszym ciągu w realu wygląda o wiele gorzej niż na fotach

biedny

ciagle mam nadzieje, ze bedzie dobrze i stan Fosterka wyjdzie na prostą

Zorka miala krew pobieraną raz w zyciu - doslownie jedną kropelke do badania na FeLV i tez musialam ja trzymac na rekach, a taka panike odstawila... mysle, ze dla weta pobieranie krwi u kota trzymanego na rekach nie jest az taka egzotyką

Nie każdy to zrobi. Mały ma w dodatku te żyłki cieniutkie, drobniutkie, a jak się zdenerwuje, to nic nie leci

Dlatego wolałabym u naszego, będę pertraktować w poniedziałek :roll:

no tak, Fosteru to specjalny przypadek, nalezy mu sie wyjatkowe traktowanie... kciuki za Was trzymam :ok:

Dzięki Tilli

Dzięki Dorotko

Dzięki Szalonemu Kotu mamy kilka fajnych Kulofotek

I Faxe'ofotek

więcej Faxe'a tutaj http://www.facebook.com/media/set/?set= ... a9070aea25
i Kulokota http://www.facebook.com/media/set/?set= ... be2965b5f8

Małe je, a nawet pochłania (tfu, tfu, na kota urok

).

Oczywiście wyłącznie mokre i mięcho i wyłącznie w towarzystwie :twisted:

Przy czym charakteryzuje się wybitnie męskim smakiem i gustuje w mięchach z kością :twisted:

Jakieś tam filety z kury czy indyka, to nie na jego żelazne szczęki :twisted:

Gnat musi być :lol:

W związku z tym uśmiech mu się zrobił olśniewająco biały :mrgreen:

Reszta kociastych zresztą też zaczyna połyskiwać z paszcz, nawet Tać już sobie przypomniała, że mięso się jada :roll:

W każdym razie, jak Małechude będzie tak żarło dalej, to zaraz trzeba będzie pomyśleć nad nową ksywką :lol:

Nie mam jak go zważyć w domu, ale z pewnością mu przybyło ze 20 dkg.
Jeszcze trochę i nawet udka sobie jakieś wyhoduje, bo na razie to najchudsza część kotecka :roll:

Jakoś on tak od przodu tyje, a od tyłu chudnie - karczycho już ma takie, że trudno znaleźć luźną skórę do zastrzyków, żeberka pomału znikają, nawet zadek jakby mniej kanciasty, tylko ten koszmarny brak mięśni na udkach :roll:

Dziś muszę zrobić Fosterowi badania.
Co wcale może nie być takie proste

PLI robi tylko IDEXX i Laboklin. Mój wet nie ma umowy z żadnym, więc wczoraj dzwoniłam na Powstańców Śl. dopytać o cenę: 'pani zadzwoni do laboratorium, bo nie wiem' (Laboklin, piętro wyżej :twisted:

). Laboklin: '110,0 ale to jest cena dla weta. Proszę dzwonić do lekarza, żeby się dowiedzieć o cenę dla klienta'

Tiaaa.... na Powstańców recepcja, z wetem nie łączą, pan nie wie, ile za pobranie itd. :roll:

No to się dowiedziałam, że... tanio nie będzie na pewno

No nic, wzięłam na dziś wolne, koty na czczo i muszę to dziś załatwić. Tak czy inaczej :twisted:

Do wtorku wcale dużo czasu nie zostało

Małe wczoraj podniosłam do podania leków, to przypominało beczułeczkę na cienkich nóżkach :mrgreen:

Ufff... udało się

Wróciliśmy od weta, trochę bojowo było, bo niestety z jednej łapki oddał zbyt mało krwi i dopiero przy drugiej się wnerwił odpowiednio, żeby siurnęła dobra ilość

Ale i tak był dzielny bardzo, nikogo nie pogryzł i nie podrapał, nie oddał też gratisowo kału, jak to miewa w zwyczaju w stresowych sytuacjach :mrgreen:

Nie wiem, czy gdzie indziej dałoby radę tak bezstratnie sprawę załatwić.
Krew poszła do Laboklinu, czekamy na wyniki (kciuki nie zaszkodzą

)
Jedyne 177,- zeta

Na liczniku mamy 2300 g, jak w mordę strzelił :1luvu: