Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i my

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 02, 2012 11:38 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Le Tigre pisze:Syn mizia wszystkie koty na drodze jakie się dadzą, w domu i w przedszkolu udaje kota :D


A co ma udawać jak ma Mamę kocią wariatkę? Aligatora?

To jest znak, tra la la.... tatuś, odczulaj się! :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 02, 2012 12:33 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Może też jestem zbok, ale Yamaha jest super. Przynajmniej od strony kierownicy...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 02, 2012 12:37 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Spinca, tak se myślę, że on już może jest odczulony tylko nie wiem jak to sprawdzić - jakieś takie podejrzenia mam, że on tak jak twój brat być może ma... w testach miał alergię, dzieć nie. Ale to parę lat temu było. Na Kita nie miał to se wziął kurcze Kit poopę w troki i poszedł. On taki strachulec bardziej do ludzi był i ja skakałam i chuchałam i dmuchałam jak na śmierdzące jajo a tu remont- a on nerwowy na nowe dźwięki zawsze był i tak jakby nie panował nad tym terytorium odkąd ekipa szaleje, a trzymałam go na tym miejscu tylko ja (on na inne ulice latał). Widocznie stwierdził, że kiedyś radził sobie bez człowieka to i teraz sobie poradzi :( A i Wścibskiego Sępa nie trawił i dziecia się bał i syczał i fukał czasem na niego. Sęp zresztą ma na imię Rambo, słyszałam - trochę pasuje, nie powiem :D

Kompletnie nie kumam czemu na Kita nie było alergii, a i w łóżku naszym zdarzało mu się przecież leżeć (ciiii....) Na tle psychicznym ta alergia czy co ;) bo kot wychodzący był to niby mniej alergenów miał? ;)

No ruszyła mnie ta Yamaha, bardzo. Teraz będę ci tu beczeć ;) bo jak ją zobaczyłam, pomyślałam sobie, że najbardziej mnie wizualnie z całej ekipy chwyta za okolice dołka oraz mięśnia sercowego ;)

P.S. Pomyślimy wspólnie z rodzinką, co zrobić - jakby co, to lecę po radę do cioci Spinki :) Jedno wiem po tym co się tu naczytałam - warto odjajczać i sterylizować!
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Śro maja 02, 2012 16:39 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

spinca pisze:Obrazek

O tym :1luvu:


za dużo się dzieje, za duzo słów i za duzo udarów słonecznych :mrgreen:
dobrze pojęłam, że to-to będzie kolejnym umęczonym istnieniem, które bedzie szarpać Twoje nerwy i dołoży się do ruiny domostwa :wink: ?

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro maja 02, 2012 19:29 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Tak myślę, Spinca, że ja na te komplementy nie zasługuję - tu mnóstwo osób robi dużo dobrego i to ile! Szczęka w dół...

Właśnie: a jak dzidzia? ;)
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Śro maja 02, 2012 20:02 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Aia pisze:dobrze pojęłam, że to-to będzie kolejnym umęczonym istnieniem, które bedzie szarpać Twoje nerwy i dołoży się do ruiny domostwa :wink: ?


Ołjeah, będzie :mrgreen:

Le Tigre pisze:Tak myślę, Spinca, że ja na te komplementy nie zasługuję - tu mnóstwo osób robi dużo dobrego i to ile! Szczęka w dół...

Właśnie: a jak dzidzia? ;)


Aleś teraz powiedziała! Nie gadaj głupot, waćpanna. Wiesz co mówią... nie uratujesz całego świata, a ratując jedno życie ratujesz jego świat. Jakby się licytować kto, komu, jak i ile pomógł to obie możemy zabrać zabawki z tej piaskownicy.

Le Tigre pisze:No ruszyła mnie ta Yamaha, bardzo. Teraz będę ci tu beczeć ;) bo jak ją zobaczyłam, pomyślałam sobie, że najbardziej mnie wizualnie z całej ekipy chwyta za okolice dołka oraz mięśnia sercowego ;)

P.S. Pomyślimy wspólnie z rodzinką, co zrobić - jakby co, to lecę po radę do cioci Spinki :) Jedno wiem po tym co się tu naczytałam - warto odjajczać i sterylizować!


Startujesz w konkursie? Ale numer! Dobra, myślcie :mrgreen:
O jesssuuu to by oznaczało, że muszę się Yamahą zająć porządnie skoro ma iść po znajomości.... bez sensu! :twisted:

A dzidzia se rośnie. Do mnie przyjedzie dopiero w połowie czerwca. Japierdziu, jakbym była w jakiejś kociej ciąży :ryk:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 02, 2012 20:13 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Le Tigre pisze:Spinca, tak se myślę, że on już może jest odczulony tylko nie wiem jak to sprawdzić


Jak to? A skąd Wy w ogóle jesteście? Trzeba iść w gości do jakiejś zakoconej po uszy wariatki, nie ma siły, wylezie. Ja zapraszam :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 02, 2012 20:31 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

spinca pisze:
Aia pisze:dobrze pojęłam, że to-to będzie kolejnym umęczonym istnieniem, które bedzie szarpać Twoje nerwy i dołoży się do ruiny domostwa :wink: ?


Ołjeah, będzie :mrgreen:



to ci numer dopiero 8O tak ładnego kota se mieć 8O
i pewnie jeszcze będzie posiadać niebieskie patrzałki? toż to dopiero skandal będzie :roll:
A On ci czy Ona? bo tak po różowym nosie nie poznaje :oops:

składam szczere gratulację pókiś cała, żywa i szczęśliwa z posiadania wspaniałej czwórki :kotek:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw maja 03, 2012 8:35 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Niebieściutkie jak cholera :mrgreen:

No, chłopak, rzecz jasna. Bab to ja mam już po kokardę. Mietka mi wystarczy za wszystkie dziewczynki świata :twisted:

Będzie pogrom, będzie. Jestem na to gotowa. Taki mały smark to więcej kłopotu niż cztery duże, ale trudno, taki będzie ładny, że dam radę :mrgreen:

Gratulacje przyjmiemy osobiście z wielką radością :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 03, 2012 10:22 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Megana pisze:Może też jestem zbok, ale Yamaha jest super. Przynajmniej od strony kierownicy...


A pewnie, że jesteś :mrgreen:

Fakt, najgorzej z podwoziem, ale nie męczę jej tam za bardzo, bo po sterylce jeszcze futro nie odrosło do końca, więc po gołej skórze nie chcę jej tam szczotą jeździć.

Najbardziej mnie cieszy, że Yamaha je jak wściekła. Taka jest chudziutka, bida mała, że przy czesaniu wszystkie kostki czuć.
No i profesjonalnie było nasrane dziś rano. Czyli poprzednim razem po prostu ją zarzuciło albo ustawiła się za blisko krańca kuwety. A siku od początku było w kuwecie.

W sprawie zgrzytania zębami, wg Tajdzi Yamaha jest po prostu osłabiona i odwodniona, a to dobre wieści w porównaniu z innymi możliwymi przyczynami.

Ze spraw natury delikatnej, się znaczy psychicznej, potwierdzam wstępne obserwacje, jest to najbardziej miziasty kot jakiego widziałam.
Nie wspominałam chyba jeszcze, że na łopaty najbardziej w życiu rozkłada mnie kiedy kot wkłada głowę w dłoń człowieka. Yamaha tak robi, zamyka oczy i mruczy. Ma tak malutką główkę, że cała mieści się w łódeczce z dłoni. Rozwala mnie to dokumentnie, wzrusza oraz ukazuje na chwilę me wrażliwe serduszko :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 03, 2012 11:01 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Spinca a skąd się wzięła Yamaha u Ciebie i co jej właściwie dolega?
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 03, 2012 12:35 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

ewan pisze:Spinca a skąd się wzięła Yamaha u Ciebie i co jej właściwie dolega?


A z Mafii Tarchomińskiej. W zasadzie to z lecznicy, w której czekała na bliżej nieokreślony DT. Yamaha miała wypadek, jak to Yamaha. Co jej konkretnie dolegało to ja nie wiem. Wiem tylko, że zaraz po przywiezieniu do lecznicy w ogóle się nie ruszała, o chodzeniu można było tylko pomarzyć. Po serii zastrzyków nie wiem jakich mamy stan taki jak opisuję. Czyli zarzucanie tyłkiem, brak równowagi, rozjeżdżanie się tylnych nóg. Oczywiście na dywanie jest dużo lepiej niż na śliskiej powierzchni.
Będę ją dalej diagnozować u dr Borkowskiej, ale ze względu na te wolne dni ciężko tam się dobić. Yamaha jest u mnie w sumie dwa dni, wiec to dopiero początek drogi. Ale skoro udało się ją postawić do pionu to może jeszcze coś da się zrobić żeby poprawić jej komfort poruszania się. Nie widzę żeby ją cokolwiek bolało przy chodzeniu czy dotykaniu, ale trzeba na nią uważać bardzo żeby nie spadła czy się nie potłukła. Niestety chwilowo mieszka w łazience, bo nie widzę opcji żeby dała radę uciec przed moimi chłopakami.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 03, 2012 14:29 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

spinca pisze:
Le Tigre pisze:Spinca, tak se myślę, że on już może jest odczulony tylko nie wiem jak to sprawdzić


Jak to? A skąd Wy w ogóle jesteście? Trzeba iść w gości do jakiejś zakoconej po uszy wariatki, nie ma siły, wylezie. Ja zapraszam :twisted:

Ślunsk, niestety, do stolycy za daleko, bo gdyby było bliżej, już byśmy cię odwiedzili :P

Ja cię podziwiam, i w ogóle wszystkie osoby zajmujące się tak biednymi zwierzętami/ludźmi. Kurka, ja bym wciąż beczała chyba. Taka słodka kicia miziasta i takie pokrzywdzenie przez los. :twisted:
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Pt maja 04, 2012 10:21 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

To nie Australia, pociąg z Katowic do Warszawy jedzie 2,5 godziny ;)
Dobra, rozumiem, tez by mi się nie chciało taki kawał jechać po to żeby sprawdzić czy mam katar. Trzeba na miejscu coś zorganizować. Do schronu niech TZ idzie, Ty może nie idź, bo jak coś czytam od dwóch dni, masz chyba jakiś emocjonalny spadek formy ;)
Nie płakać, nie beczeć, nie gadać głupot, uśmiechać się i Sępa karmić :mrgreen:

Z newsów z dupy:

Furcik zeżarł szerszenia i przyprawił pańcię o dwa zawały i jeden paraliż mowy.Ale sytuacja opanowana, jeno wet chyba mnie długo zapamięta :mrgreen: Wpadłam do gabinetu (oczywiście w trakcie czyjejś wizyty) z kotem pod pachą i bojowym zakrzykiem SZERSZEŃ, SZERSZEŃ, RATUNKU!!!!! Kobitka z yorkiem na ręku zdębiała, wet popatrzył jak na idiotkę i spokojnie mówi, że dla niego to bardziej na kota to coś wygląda, na co ja swoje SZERSZEŃ, SZERSZEŃ, RATUNKU!!!!!. Pani od yorka (przy okazji dziękuję serdecznie za wykazane zrozumienie) zabrała przerażoną psinę, wszak Furcik chwilowo był zajęty wściekłym warczeniem na yorka, a nie umieraniem poszerszeniowym, taktycznie wycofała się do poczekalni wyszeptując "to ja może zaraz wrócę". Zanim wet dał radę ustalić fakty, Furcik dopadł chrupki na blacie, zeżarł co się dało, następnie ułożył się na stole i zaczął myć najspokojniej w świecie. Pan doktór szanowny spojrzał na kota, na mnie, na kota i zapytał w czym może mi pomóc, czy ma wydobyć szerszenia z kota na pamiątkę czy co? Bo kot na użądlonego to raczej nie wygląda. Ale ja jestem sprytna, wyrzucić się nie dam. Usiadłam sobie w gabinecie i stwierdziłam, że czekamy na jakiś szok albo inny objaw. Wet z całą pewnością doszedł do wniosku, że z wariatami nie warto dyskutować, próbował mi wyjaśniać, że gdyby szerszeń Furkota użarł reakcja byłaby natychmiastowa. Że szerszeń ma ten swoisty sposób działania, że może użreć jedynie w paszczę, gardło lub przełyk, nieco głębiej jest już trupem i nawet mimowolnie, pośmiertnie oraz bohatersko nie da rady wbić żądła w żołądek (o, jak nieładnie to brzmi). Ale mnie to nie przekonało, przecież ja wiem lepiej. Pan doktor, porządny człowiek stwierdził, że za nic pieniędzy brał nie będzie, więc niech chociaż Furkot się pokaże z tej i z tamtej strony, niech już jakiś pożytek będzie z posiadania pańci wariatki. Diagnoza została postawiona takaż iż kot jest zdrowy jak ryba, a pańcia nie. Dla świętego spokoju weta, kliniki i potencjalnych pacjentów nakazano mi się stawić dnia następnego na kątrol, z tym, że tym razem zasugerowano poczekanie w kolejce i niesianie zamętu na pół Pragi :mrgreen: Wszak kot jest zdrowy jak ryba. Kątrol odbyła się dnia kolejnego, grzecznie poczekałam na swoją kolejkę, kot został obejrzany, milion podejrzanych spojrzeń zostało w mym kierunku przez weta rzuconych i zostaliśmy odesłani do domu z sugestią, żeby już tu więcej nie wracać.
A jak ja mówię, że mam koty jełopy to mówią, że przesadzam! Też mi dieta, do jasnej cholery! Szerszenie!
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 04, 2012 11:04 Re: Piękna historia..... Furkot, Larwa Bagienna, dr Watson i

Pomimo wszystko koty mądre. Byś tak wesoluchno nie relacjonowała, gdyby to Miecia szerszenia wchłonęła 8)
Swoją drogą, Furcik nie wygladał na kota-superninje-zabójce 8O ja raczej przyzwyczajona do równania kocice=polowanie, kocury=spanie :roll:

w zeszłym roku osa czy inna pszczoła użądliła MOJEGO psa w noge, w stosie jabłek
panika pierwsza klasa, nie wiedzialam czy odgryźć psu nogę, by kiego zakażenia czy innego jadu sie pozbyć, bo pewnie już mi psa od wnętrzności zabija (w nogę udziabała! w stopę!) czy sama mdleć i liczyć na to że ludzie rzucą sie na pomoc psu czy ćwiartować cholerną pszczoło-osę co wielkości prawie mojego psa :evil:
a tak na co dzień człowiek próbuje uchodzić za mądrego :roll:

spinca pisze:
Gratulacje przyjmiemy osobiście z wielką radością :mrgreen:


o to tak pod koniec czerwca :wink:
i słuszność masz, że chłopię (wierzyłam w Ciebie :D )

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jozefina1970 i 44 gości