Na Chocimskiej z rana:
- Sigma przerażona

Milu wypuściła ją wczoraj z klatki i jak weszłam rano to siedziała na klatce przerażona, spanikowana, zsiusiała się pod siebie i zrobiła kupkę pod siebie - do klatki pod nią. Bardzo biedna. Trzęsła się ze strachu. Wzięłam ją na ręce - przylgnęła do mnie i rozmruczała się. Trochę to trwało zanim się uspokoiła. Potem wstawiłam ją do klatki - znowu zaczęła się wściekać, prychać i bić. Myślałam, że zostawię klatkę otwartą, żeby w razie czego mogła wyjść - ale Kamyk i Emet jej okropnie dokuczali, więc tak po 1 godzinie syczenia i warczenia postanowiłam ją jednak w klatce zamknąć. Po chwili się uspokoiła i mogłam ją wtedy pogłaskać, wziąć znowu na ręce. Głaskana zaczęła jeść suche a potem całą miseczkę mokrego.
Trzeba próbować ją głaskać przy jedzeniu - wtedy chętnie je. Ale trzeba też uważać, bo nastrój jej się zmienia i w pewnym momencie zaczyna warczeć a potem może uderzyć łapą.
Według mnie warto ją jeszcze potrzymać w klatce, bo mniej się boi. Milu - przepraszam, ze zniweczyłam twoją pracę wczorajszą i znowu ją zamknęła ale była w takim stanie, że lepiej jej będzie na razie w klatce.
Dałam jej też budkę do środka, może w budce będzie się pewniej czuła. Ale gdyby nie chciała w niej siedzieć (bo przy mnie nie weszła do środka), to może trzeba ją wyjąć.
Tak wogóle to jest przemiła kotka, tylko jest potwornie zestresowana
- Kamyk okropnie rozrabia. Razem z Zafirą. Ale Kamyk bardziej. Wojuje - straszy Sigmę i Bagheerę - obydwie na niego syczą. Bagheera na szczęście daje sobie dobrze radę, odstrasza go skutecznie. Ale Kamyk się wścieka - przy mnie nasikał na ścianę. Chyba jest za gęsto w cat-roomie...
Futro fruwa wszędzie.
- Stasia zaszyta w budce, przy mnie nic nie jadła. Mam nadzieję, że stamtąd wychodzi jednak, choćby w nocy.
- Otylia w dobrej formie - bawiła się myszką
- Pani, którą zapowiadała milu nie przyszła - być może pojawi się wieczorem.
- Wyjęłam z siatek karmę z wczorajszej kwesty i poukładałam na stoliku a suchą w koszykach, więc nie zdziwcie się, że jej mnie ma tam, gdzie wczoraj została. Jest policzona, więc to chyba nie problem a jak dojdzie dzisiejsza to nie będzie można przejść.