Po roku niepisania odgrzebuję wątek.
Co u nas.
Stado w komplecie.
Jancik przeszedł właśnie usuwanie części zębów, czego nawet nie zauważył. Ciocia CoolCaty to ma te swoje sposoby
Strasznie słabe ma te zębiska i mocny stan zapalny. Poza tym zdrowy jak byk. I gruby.
Przylepa, z racji brzydkiego futra, jest w trakcie badań kontrolnych krwi. Oby, tfu tfu nie wyszło nic groźnego.
No i Minnie. Z nią jest gorzej. Codziennie do tygodnia kroplówkujemy. Bardzo poleciały jej mocznik (ponad 200), kreatynina (4,4) i fosfor (11), czyli nefrony tej jednej nereczki coraz gorzej pracują

Schudła, 2,8 kg. Samopoczucie właściwie bez zmian czyli dobre. Mocz - dobre wyniki, zero białka, kryształów. Jako że to kot trudnoobsługiwalny, kroplówki i renalizinu jest hmm... pewnym wyzwaniem, potrzeba dwóch osób i dziesięciu rąk. Dziś przytargałam tygodniowy zapas butli z płynem, jak nam pójdzie w domu podskórnie, zobaczymy. Od wenflonu ma odpocząć. Po wit. B apetyt zdecydowanie lepszy.
Poza tym sika. Nic nowego. Feliway łagodzi, to na pewno, mniej jest fukania na koty, nawet blisko siebie śpią, obwąchują się. Ale kuweta - to problem. Za cholerę nie wiem, gdzie ustawić dodatkową odkrytą kuwetę (bo taką woli), żeby miała bliżej. Te cholerne nieustawne ciasne klitki blokowe.
Od tygodnia praktykuję noszenie Minnie do kuwety w łazience, gdy tylko widzę, że zaczyna się wiercić, i po kroplówce. Nie wiem, czy to coś pomoże w kształtowaniu odpowiednich nawyków.
Za tydzień kolejne badanie krwi i okaże się, co dalej.
Reszta stada bez problemów.