

Podpis na klatce brzmiał: dzika kotka, pomyślałam więc, że będzie niezły western. Ale o dziwo, udało mi się bez zbędnych ceregieli wysterować kotkę do transporterka. A to wszystko dzięki wtorkowemu SZKOLENIU


[Aniu K. - drzwiczki uciekinierki z 8 zabezpieczyłam rękawiczką].
Potem już było z górki, bo przyszła jeszcze nowa wolontariuszka Amelia a w dwie osoby to chwila moment i kotecki obrobione.
Dobrego odpoczynku dla wyjeżdżających i siły dla tych co zostają

