Nosek kiepsko Nic nie je, nawet przepysznej saszetki, nie chciał też się napić mleka, pije tylko wodę. Wymiotuje śliną. Wczoraj udało mi się podać mu antybiotyk, jednak. Dostał też tolfę, bo miał 40,1 Udało mi się złapać siuśki, wczoraj wieczorem i dziś rano. Za każdym razem malutka porcyjka bardzo ciemnego, mętnego moczu Za chwilę VVu pojedzie z nim do lecznicy, bo ja nadal jestem uziemiona
edit - właśnie zauważyłam, że Nosek zżółkł chyba (po uszach). Wątroba?
Jana pisze:Wrócili. Nosek macha zawenflonioną łapą. Jutro znowu wizyta.
Prawdopodobnie zapalenie wątroby. Jest i druga opcja, ale nie przyjmuję do wiadomości.
Nie ma żadnej drugiej opcji
Wątróbkę się wyleczy. Pamiętasz, jak Pikasia chorowała? Na początku bolał ją bardzo brzuszek, ale leki szybko pomogły się wątrobie zregenerować. I u Noska też tak będzie
Noskowi się poprawia, nie jest już taki żółty, nie ma temperatury, ma apetyt, chociaż zjada mikroskopijne ilości (no, ale chęć się liczy ).
Wyniki badania krwi i moczu straszliwie rozjechane, mega stan zapalny, bilirubina niebotyczna, w moczu pełno syfu Jeszcze nie widziałam takich wyników... No, ale jest do przodu. Dziś była kroplówa dożylna, jutro znowu. Oby Nosek zdrowiał!