Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:Maleńka wtarabaniła mi sie na kolana:)
Prawie sam wskoczyła. No, troche jej pomogłam:) Ale umościła sie już sama, tak jak dawniej:)
Szukam kardiologa dla Bondzia.
Lidka pisze:Jak nie urok to przemarsz:(
Coś się stało w łapkę dziczkowi, który mieszka w piwnicy. To dzikus, jeden z trójki podrzutków z ubiegłego roku. Każde moje zbliżenie powoduje, że ucieka na zewnątrz albo w miejsce niedostępne. Nie chcę go nadmiernie stresować i nie wiem jak go złapać, żeby mu większej krzywdy nie zrobić. A dopiero wczoraj to zauważyłam, bo wstał z legowiska, żeby uciec:( Nawet nie wiem kiedy to sie stało, od jakiegoś czasu nie schodził do osobnych misek tylko sobie leżał na górnej półce. Ale one czasem tak robiły więc się nie niepokoiłam. Wczoraj w nocy widziałam jak chodził na trzech łapkach. Staram sie podawać mu gdzieś z bok troszkę lepsze jedzenie. I dziś kiedy zwiewał przede mną zobaczyłam jak już pod okienkiem, kiedy poczuł się bezpieczny wyciągał tę łapkę. A ona była tak jakby do środka skręcona.
Kurcze, a ja musze teraz na 2-3 dni wyjechać. TŻ jeść, da ale na więcej raczej nie liczę:(
Reszta kotów bez zmian:(
Chociaż dziś przyniosłam im kilka kępek trawy i wszystkie koty zamieniły sie w mućki:) Aż zrobiłam im zdjęcia. JAk zrzuce to pokarzę:)
Lidka pisze:Piwniczny dzikus lepiej.
Za to Bondzio już drugi raz napędził mi strachu swoimi sercowymi kłopotami:(
Dziś wczesnym rankiem zaczął ciężko oddychać.
A my akurat bez samochodu.
Podawałam to co wet kazał, żeby go nie stresować przejazdami taksówką.
Wieczorem znów było gorzej ale teraz chyba trochę się ustabilizował.
Pewnie będzie musiał być na stałe na lekach:(
Lidka pisze:Straszny urwis z naszego burasia.
Odbija sobie zamknięcie w dwójnasób.
Staram sie zbytnio go nie forsować. Ale sie nie da:)
Masujemy, naświetlamy, zawijamy.
Jak nie ma usztywnionej łapki to zawsze ja podwija. Ale mam kłopot z usztywnianiem, bo musi byc sztywne ale miękkie, żeby nie poocierać łapki. Musze kupic zgodnie z podpowiedzia weta takie te grube ściereczki do mycia. Próbowałam już bandaż (za ciasno), wełniana wykładzinę podłogową (za ciężko i pancernie), teraz ćwiczymy grubą flanelę wełnianą i patyczki. Zobaczymy czy to zda egzamin.
Jest takie coś jakby pianka do usztywniania i ochrony przesyłek. Zwykle zostawiam takie coś ale pewnie TŻ wyrzucił. Myślę, że to byłoby najlepsze.
Zaraz zrzuce zdjęcia, choć korciaczek nie przebiję:)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 47 gości