Mroczek jest kocurem z ulicy, więc jest ostrożny. Nie nazwałabym go bojaźliwym... Raczej pragmatyk - po co ma znosić tą dużą,jak ma pełną miseczkę, kocyk i kumpla do zabaw. Do jaaany, która wcześniej go dokarmiała, podchodził i dawał się głaskać. Do mnie podchodzi,sprawdzi czy w ręce czego dobrego do zjedzenia nie ma, a jak nie to się wycofuje. Nie chowa się przy mnie, leży na kanapie, biega, bawi się, wyleguje metr ode mnie na podłodze... Natomiast przed obcymi się chowa, chociaż ostatnio zaczął i przy nich wychodzić zza kanapy. Nie można do końca powiedzieć, że nie lubi ludzi - chodzi za mną, kiedy idę do sypialni on też (ja na łóżku, Badyl - rezydent - na łóżku, a Mroczek na kocyku pod łóżkiem - chociaż ostatnio zaczął i na łóżko wskakiwać).
Jednak w swoim wycofaniu nie jest w ogóle agresywny czy tchórzliwy... obserwuje,powolutku sięwycofuje, trzeba się naprawdę postarać,żeby zwiewał w panice, nawet przed odkurzaczem mniej ucieka niż Badylek - miziak.
Należy się natomiast liczyć z tym,że pierwszy miesiąc może być trudny... Chociaż kiedy przerażony do mnie przyjechał byliśmy pewni, że kota zza kanapy przez miesiąc nie zobaczę, a on już wpierwszym tygodniu zaczął mnie obserwować zza węgła

Ufff,o Mrocznym mogłabym długo pisać

Jeżeli chcesz porozmawiać - proszę napisz, prześlę mój nr telefonu na pw
