» Wto kwi 17, 2012 23:10
Re: Radlin/Rybnik: zabijają koty "przy szopie" !
Od połowy stycznia leczyliśmy 3 koty wolno żyjące ,które dokarmiała p.Irena,nawet UM Radlin dał na 3 dni dach nad głową tym biedakom,zanim nie znalazł się chętny,aby dać im schronienie,wyżywienie i wozić prawie co dzień do Lecznicy Weterynaryjnej w Wodzisławiu Śląskim,gdzie za przysłowiowy grosz koty były leczone,wśród nich była Białaska,dostawała co dzień po kilka zastrzyków,z początku leczenie szło opornie,ale potem było lepiej,osoba która opiekowała się nią,karmiła przemywała oczy,dbała jak o swoje własne,i z końcem marca została wypuszczona do środowiska do stada,bo już miała się dobrze.Jak ona się cieszyła,że znów jest wśród swoich towarzyszy niedoli,ze wszystkimi obwąchiwała się,przytulała,miziała.Jej życie na wolności nie trwało długo,bo jak zwykle w Radlinie znalazł się 14 letni zwyrodnialec,który pozbawił ją życia została spalona,a zwłoki podrzucił p.Irenie pod drzwi,to jest już kolejny kot który ginie w męczarniach i do tej pory policja nie znajdowała sprawcy,a prokuratura umarzała kolejne sprawy,które zgłaszała p.Irena,teraz jest winny, na pewno nie był sam miał "pomagierów"możliwe ,że te poprzednie to też jego dzieło.Jaki będzie tego finał nie wiadomo,czy dostanie jaką karę.Tutaj jest przyzwolenie społeczne na takie zachowanie,babcie uczą małe wnuki żeby przeganiać koty,i taki brzdąc leci za kotem z kijem większym od siebie,a jak babci zwrócić uwagę,żeby zabroniła dziecku takiego traktowania zwierząt,ta rechocząc z uciechy,jeszcze zachęca wnusia do pogoni.I ją ten wnuczek tak kiedyś pogoni, może też spali, tylko upłynie trochę lat.Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt.Bardzo żal mi Białaski nie zasłużyła na tak okrutną śmierć.,przeklinam tego gnoja który dokonał takiej makabry,oby uschły mu łapy.Wiem ,że nie powinnam tak mówić,ale inaczej nie mogę,nie nauczony był szacunku dla zwierząt,młodociany morderca.Pod opieką lekarza są pozostałe 2 koty,jeden młody ma już wybite 3 zęby,a drugi starszy też już wycierpiał swoje od człowieka.Oba stały się miziakami,proszą o porcję głasków co chwilę,lgną do ręki która je karmi,i na pewno nie wrócą do środowiska zwyrodniałych ludzi i ich dzieci,Jeśli znalazł by się ktoś chętny dać kochający dom krówce Fruzi i Burasce byłabym niezmiernie wdzięczna.
Anin n