
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Co jeszcze mogłabym dodać.Nie wiem czy akurat karmienie to to, co sprawia mi największy kłopot.Co najbardziej mnie męczy.Przywykłam do kilometrów.Przywykłam do czasem fatalnych warunków pogodowych.Czasem wiekszy kłopot sprawia mi targanie,gotowanie, noszenie zakupów,sprzątanie w domu.Walka o zdobycie środków dla stada.Codziennie to samo.Przecież żeby zanieść ,trzeba ugotować.Takie stado nie sposób wykarmić puszkami i suchą karmą.
bodzia_56 pisze:Matko jedynaJak to , to od kiedy wolontariuszom się płaci
Masz rację w wielu sprawach. Mimo wszystko próbowała bym na twoim miejscu znaleźć kogoś do pomocy nawet z doskoku. Dobrze, że mnie się tak udało z moim działkowym sąsiadem, którego zaraziłam pomaganiem kotom działkowym.
iza71koty pisze:bodzia_56 pisze:Matko jedynaJak to , to od kiedy wolontariuszom się płaci
Masz rację w wielu sprawach. Mimo wszystko próbowała bym na twoim miejscu znaleźć kogoś do pomocy nawet z doskoku. Dobrze, że mnie się tak udało z moim działkowym sąsiadem, którego zaraziłam pomaganiem kotom działkowym.
Bogusia.Taki Sąsiad to zupelnie inna sprawa.Tym bardziej jeśli jest to emeryt lub Ktoś dla kogo mozna powiedziec takie dokarmianie to hobby, sposób na spędzenie czasu a przy okazji pomoc.
Ludzie nie wiedza co to wolontariat.Dosć długo byłam molestowana przez dwie emerytki które koniecznie chciały wiedzieć, za ile i gdzie to sie załatwia, bo one tez będa karmić za pieniadze.Kiedy im kilkakrotnie wytłumaczyłam ,ze to sie robi za nic i jeszcze trzeba włożyć masę, ogromna mase własnych srodków, czasu i pracy, popukały sie w głowe.Dlatego staram się unikać tego tematu i nie wchodzić z ludzmi w dyskusje, bo wnioski sa identyczne.
Kilka lat temu Zwierzęcy Telefon Zaufania poszukiwał Wolontariuszy.Po Apelu w gazecie zgłosilo się mnóstwo osób.Chętnych do pomocy.Pierwsze pytanie było ...za ile?Zrezygnowali wszyscy.
Kwestia finansowa jest tutaj nie do przeskoczenia.Chcielismy kapitalizmu no to go mamy.Juz od małego dzieci nie uczy się empatii, tylko tego ze światem rządzi kasa.W mojej dzielnicy mnóstwo jest ubogich rodzin.Takie dzieci chętnie proponuja mi pomoc.Czasem w zaniesieniu zakupów.Czasem nie mam siły dojsć z torbami do domu i tak marzyłabym aby ktoś zdjał ze mnie ten ciężar.Kiedy mówię ze nie mam pieniażków, bo dzisiaj wydałam wszystko w sklepie, dzieci szybko odwracaja sie na pięcie.
Dwa lata temu podczas wakacji przychodzily dwie dziewczynki.Uczace się.Pomagały mi sprzatac w domu.W tym czasie mogłam zająć sie najpilniejszymi sprawami.Pomoc sie skonczyła bo pokłocily sie o pieniadze miedzy soba.Mama jednej z dziewczynek, stwierdzila ze córka wraca w kocich kłakach do domu, mimo ze prosilam aby zawsze zakladała gorsze ciuszki i takie które są neutralne ,czyli nie czepiaja sie ich kocie klaki. Ostatecznie stwierdzilam ze bede sama zasuwać, bo niestety mnie na tą pomoc nie stac jak i nerwy temu towarzyszące.
Osoba która czasem robiła lub robi mi zakupy, tylko w bardzo wyjatkowych sytuacjach, nigdy nie zrobila tego za darmo i nie zrobi.Mało tego mam potem problem z nią cały dzień bo co chwile po cos przychodzi.W tej sytuacji wolę targać stekać i mieć świety spokój.
Dziewczyna która mi pomagała kilka lat temu dostała ode mnie ogromna Pomoc.Pomagałam jej w lekcjach.Pisałam wypracowania, sponsorowałam prywatnie dentyste, bo miała bardzo zaniedbane zęby jak na tak młody wiek.Pomagałam jej Rodzinie.Dzieki spacerom do kotków nabrała ładnej figury, za pieniadze ode mnie stać ją było na dobre ciuchy i kosmetyki.Obudzilam sie jak zwykle za pożno za przeproszeniem z ręka w nocniku, kiedy stwierdziłam że chodzę gorzej ubrana, nie stać mnie ani na dentyste ani na kosmetyki.I mam potworne długi.A jej ciagle bylo mało.Kiedy ojciec zaczął ja wyzywać od kociar, kiedy zaczeli jej dokuczac koledzy, stawka rosła w góre.Było to dla mnie nie do przeskoczenia.
Dosyć miałam wysłuchiwania a to ze zmokła ,a to ze nowe butki notabene ode mnie ubłocone, a to ze ręce jej ryba smierdza ,a to ze tam i tam nie nakarmila, bo stali chłopacy a ona sie wstydzila.Kiedy doszłam na tyle do zdrowia ze mogłam odpuscić sobie pomoc była to dla mnie ulga.Nie tylko dla mnie ale i dla kotów.Ja z kotami rozmawiam.Od razu widze czy jest wszystko ok czy cos nie tak.Znam je od lat.O każdym moge powiedzieć bardzo duzo.Mam do nich zupełnie inny stosunek niz taka osoba z zewnatrz dla której jest to tylko kasa.
Angalie zwróciła uwage na dwie bardzo wazne sprawy.Czyli pieniadze o czym juz napisałam i to ze ludzie sa przekonani ze koty sobie poradza.Myslę ze te dwie sprawy to główny powód dlaczego tak mało jest Osób zaangażowanych w pomoc Całym Sercem i dlaczego poniekaD takie wyjatki jak ja w ostatecznosci maja do wykarmienia tak ogromne stada.
Zofia&Sasza pisze:My chyba żyjemy w dwóch różnych krajach Mamy w schronisku kilka młodziutkich wolontariuszek i wspaniale nam pomagają. Deszcz, mróz, ona przyjeżdżają do psiaków. Jesteś wobec ludzi bardzo niesprawiedliwa. Miałaś przecież osoby które Ci na miejscu pomagały. Co się z nimi stało? Ty wiesz i ja wiem. Nie umiesz współpracować z ludźmi i tyle.
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], kasiek1510, Paula05 i 278 gości