Kocia depresja po stracie przyjaciela

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro kwi 11, 2012 7:51 Kocia depresja po stracie przyjaciela

dwa dni temu odeszła nasza ukochana Kota. od soboty przebywała w szpitalu na Gagarina (Warszawa), gdzie walczyliśmy o jej życie. niestety, Kota już nie wróciła do domu :cry:

tu cały wątek na ten temat: viewtopic.php?f=36&t=140877

dla nas - mnie i mojego chłopaka - to ogromna strata. chodzimy, płaczemy, ale wiemy, że jakoś poradzimy sobie ze stratą. gorzej z naszym drugim kotem Klemensem. Klem bardzo się do Koty przywiązał. przez półtora roku wspólnego życia były nierozłączne. teraz Klemens przestał jeść, ledwo skubie to co kiedyś dosłownie pochłaniał. ten z natury wesoły i pełen energii kot jest apatyczny i przygnębiony. od kilku dni chodzi po domu i woła, wyraźnie szuka Koty. przez to że nie je przestał robić kupę (od wczoraj nic). ignoruje nawet smakołyki, które mu podsuwamy.

acha - jedyna karma jaką chce jeść to Renal, po Kocie, która była nerkowcem.

co robić?

dziś jedziemy po 4-miesięcznego kotka. uznaliśmy, że dla Klemensa, który nigdy nie był sam to jedyne rozwiązanie. dla nas to nie zastępstwo, tylko próba życia dalej. czy to dobry pomysł?
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro kwi 11, 2012 8:14 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

Jak długo maluch to nie zastępstwo, to robicie dobrze. Może być różnie - Klemens może zaakceptować lub odrzucić kociaka - miejmy nadzieję że młodziak pomoże mu się uporać z żałobą na tyle, by zaczął jeść. :ok: za porozumienie kocio-kocie :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro kwi 11, 2012 8:18 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

zyraffa
Jeśli masz kocyk Twojej koci,otul w niego malucha,troche zapachu się przeniesie ze starej towarzyszki zabaw Kocurka.
Czytałam poprzedni watek,bardzo mi przykro.Życie toczy sie dalej i jesli jestescie gotowi dac dom innemu kotu to jest dobra decyzja,zycze najlepszego :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro kwi 11, 2012 14:25 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

właśnie przywieźliśmy Tośkę do domu. tak bardzo boję się konfrontacji Klemensa z nową mieszkanką, że trzymamy je na razie oddzielnie. wcześniej Klemens nabuczał na nią w klatce. wiem, ze powinnam im pozwolić po prostu się poznać, ale się boję :/

jedyna pociecha, że Klem ma zajęcie i przestał biadolić
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 23, 2012 20:26 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

No i jak tam w sprawach kocio-kocich się układa?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon kwi 23, 2012 21:01 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

Alienor pisze:No i jak tam w sprawach kocio-kocich się układa?


u nas? bosko :kotek:

dokocenie trwało półtorej doby. Tośka na widok Klemensa zaczęła buczeć, a on chodził za nią na ugiętych łapkach. zero agresji, tylko trochę strachu było po drodze. żadnych spięć, pacania, pazurów, wrzasków - nic takiego. Klemens strasznie nam zaimponował, bo okazał się mega dojrzałym pozytywnym kolesiem :-) takim kocim mistrzem zen. podejrzewałam go o to już wcześniej z Kotą, ale teraz tylko potwierdził moją teorię.

Obrazek


Tośka po jednym dniu przestała buczeć, a potem natura dzieciaka wygrała z naturą nieuprzejmego gościa i wieczorem drugiego dnia pobytu rozpoczęły się zabawy. teraz są razem 12 dni i takie rzeczy jak wspólne leżenie w transporterze i wylizywanie sobie wzajemnie łebków i futer to norma. z Kotą Klemens miał dobre stosunki, ale Kota trzymała się jednak na dystans. akcji wylizywania było mało. natomiast Tośka jest strasznym pieszczochem, długo była przy matce, ciągle domaga się atencji i wyrazów sympatii, więc Klemens świetnie sprawdza się w roli ojca zastępczego.

no i nie mogę nie wspomnieć o zabawach - istne szaleństwo. gonitwy, zapasy, wspólne polegiwanie i ganianie za piłeczką. wszystko bez pazurów, zero przemocy.

i tak jak mi smutno, że Koty nie ma już z nami, cieszę się, że chociaż Tośka jest, bo Klemensowi to bardzo dobrze robi. nam zresztą też :kotek:
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 23, 2012 21:08 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

Podczytywałam watek,strasznie mi przykro z powodu Koty i gratuluje dokocenia,chyba wszystkim wyszło na dobre :ok: :kotek:
Szczerze mówiac zazdraszczam tak szybkich ,dobrych relacji miedzy kotami :oops:
Powodzenia :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 23, 2012 21:18 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

jak milo czytac takie posty !

Kociunie slodkie. Powodzenia zyraffko :)

w kwestii przejscia na BARF - ja tez nie dalam rady z tymi obliczeniami bilansu karmy. Efekt - moje mlode jedza najwiecej gotowanego (podroby indycze + podroby kurze + wolowina + troche ryzu, marchewki badz buraka) to jest zawsze 1 posilkiem. Do tego surowe miecho (wolowina kupowana w Makro na okazji po ok 10zl/kg taka przerosnieta) codziennie, zamiennik jak nie ma wolowiny - surowy ale sparzony kurczak badz jego podroby, czysty twarog badz zoltko jaja, czasem jogurt.
Suche maja zawsze... mialy... do czasu przejscia na TOTW bo ja pokochaly namietnie i nawet po wylizaniu misek z mokrym wpieprza TOTW ile im sie zmiesci w brzuchach :) Wydzielam wiec.

Maja piekne futerka i max energii :twisted:

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 23, 2012 21:19 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

kotx2 pisze:Podczytywałam watek,strasznie mi przykro z powodu Koty i gratuluje dokocenia,chyba wszystkim wyszło na dobre :ok: :kotek:
Szczerze mówiac zazdraszczam tak szybkich ,dobrych relacji miedzy kotami :oops:
Powodzenia :ok:


dziękuję.
Koty nigdy nie odżałuję :-( zagłuszam się trochę, staram się nie myśleć za dużo, bo to jednak strasznie trudne.

decyzja o wzięciu Tosi była bardzo szybka, nie wiem czy nie za szybka. nawet miałam trochę wyrzuty sumienia, ale wszystkim to było widać potrzebne. i mnie, i Klemensowi i TZ-owi mojemu.

co do szybkich dokoceń to wydaje mi się, że nasza tajemnica tkwi w Klemensie :-) to jest kot, który nie ma żadnych agresywnych odruchów. zero. z Kotą - jedynaczką przez 4 lata, nie znającą innych zwierząt - poradził sobie w 3 dni. z Tośką jeszcze szybciej, ale Toś jest towarzyskim typem, który nigdy nie doświadczył niczego złego ze strony żadnej istoty żywej. pewnie dlatego łatwiej im się dogadać niż np. dwóm kotom z przeszłością.

masz jakieś dokoceniowe złe doświadczenia?
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 23, 2012 21:21 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

moj post dotyczyl dokocenia a nie straty Kotka ....

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 23, 2012 21:24 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

LunaKlara pisze:jak milo czytac takie posty !

Kociunie slodkie. Powodzenia zyraffko :)

w kwestii przejscia na BARF - ja tez nie dalam rady z tymi obliczeniami bilansu karmy. Efekt - moje mlode jedza najwiecej gotowanego (podroby indycze + podroby kurze + wolowina + troche ryzu, marchewki badz buraka) to jest zawsze 1 posilkiem. Do tego surowe miecho (wolowina kupowana w Makro na okazji po ok 10zl/kg taka przerosnieta) codziennie, zamiennik jak nie ma wolowiny - surowy ale sparzony kurczak badz jego podroby, czysty twarog badz zoltko jaja, czasem jogurt.
Suche maja zawsze... mialy... do czasu przejscia na TOTW bo ja pokochaly namietnie i nawet po wylizaniu misek z mokrym wpieprza TOTW ile im sie zmiesci w brzuchach :) Wydzielam wiec.

Maja piekne futerka i max energii :twisted:



Luna - bo ja dopiero teraz ci odpisuję :-)


dzięki :-) myślę, że teraz będzie już tylko lepiej :-)

powiem ci, że to co piszesz brzmi bardzo ciekawie. ja też myślałam o tym, żeby na początek po prostu zacząć im dawać gotowane albo parzone mięso. mielić, dodawać żółtko, ser, jakieś warzywo czasem. zobaczyć jak będzie. zależy mi na tym, żeby były zdrowe, bo po tym co przeszłam z Kotą przez 6 lat po prostu nie mam siły walczyć z naturą :-( na razie (odpukać) nasze koty są zdrowe, mają piękną sierść (mała aż błyszczy) i mnóstwo energii. aktualnie są głodne, bo skończyła się Animonda a w misce straszy Orijen :-) ale zjedzą. do rana miska będzie pusta :-)

TOTW bym przetestowała, ale nigdzie nie ma próbek, a wydawać pieniędzy na całą paczkę jakoś nie chcę, bo co jak się nie sprawdzi?
Obrazek

zyraffa

 
Posty: 137
Od: Sob lip 15, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon kwi 23, 2012 21:28 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

Różnie może to być ,
koty zawsze mają swoje preferencje :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon kwi 23, 2012 21:30 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

zyraffa pisze:
kotx2 pisze:Podczytywałam watek,strasznie mi przykro z powodu Koty i gratuluje dokocenia,chyba wszystkim wyszło na dobre :ok: :kotek:
Szczerze mówiac zazdraszczam tak szybkich ,dobrych relacji miedzy kotami :oops:
Powodzenia :ok:


dziękuję.
Koty nigdy nie odżałuję :-( zagłuszam się trochę, staram się nie myśleć za dużo, bo to jednak strasznie trudne.

decyzja o wzięciu Tosi była bardzo szybka, nie wiem czy nie za szybka. nawet miałam trochę wyrzuty sumienia, ale wszystkim to było widać potrzebne. i mnie, i Klemensowi i TZ-owi mojemu.

co do szybkich dokoceń to wydaje mi się, że nasza tajemnica tkwi w Klemensie :-) to jest kot, który nie ma żadnych agresywnych odruchów. zero. z Kotą - jedynaczką przez 4 lata, nie znającą innych zwierząt - poradził sobie w 3 dni. z Tośką jeszcze szybciej, ale Toś jest towarzyskim typem, który nigdy nie doświadczył niczego złego ze strony żadnej istoty żywej. pewnie dlatego łatwiej im się dogadać niż np. dwóm kotom z przeszłością.

masz jakieś dokoceniowe złe doświadczenia?

Moje pierwsze dokocenie trwalo ponad miesiąc.Figa jest bardzo delikatna i wrażliwa na zmiany.Zuzia to taki kotoludziopies :wink: ,nie ma z nią problemów.W tej chwili są przyjaciółkami.No i Migdał - tymczas,przekochany miziak,który pewnie by u mnie został gdyby nie to,że bardzo stresuje moją Figę :( .
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 23, 2012 21:44 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

Ja nie miele miesa tylko kroje bo wychodze z zalozenia, ze maja gryzc (to usuwa kamien na zebach) choc i tak jedna gryzie a druga diablica, bardziej zarloczna bez gryzienia prawie lyka wszystko.

Ostatni kupilam w zooplus prawie 7 kg TOTW (zaryzykowalam wychodzac z zalozenia, ze jak nie beda chcialy to przeglodze cholery jak dzieciaki) wiec jak chcesz moge wyslac Tobie w paczce probke. Podaj adres na pw

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 23, 2012 21:54 Re: Kocia depresja po stracie przyjaciela

LunaKlara pisze:Ja nie miele miesa tylko kroje bo wychodze z zalozenia, ze maja gryzc (to usuwa kamien na zebach) choc i tak jedna gryzie a druga diablica, bardziej zarloczna bez gryzienia prawie lyka wszystko.

Ostatni kupilam w zooplus prawie 7 kg TOTW (zaryzykowalam wychodzac z zalozenia, ze jak nie beda chcialy to przeglodze cholery jak dzieciaki) wiec jak chcesz moge wyslac Tobie w paczce probke. Podaj adres na pw

:wink: To akurat nie najlepszy pomysł,koty to nie dziecka :D
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: werusia i 67 gości