cairo pisze:Niestety

Po pierwsze na przeszkodzie stoi mój TŻ, który na powiększenie stada się nie zgadza - musiałam przysięgać, że bierzemy Izaurę TYMCZASOWO i na pewno w głowie nie zaświta mi pomysł, żeby ją zatrzymać. TŻ możnaby pewnie jakoś przekonać, płaczami, krzykami, prośbami, obrażaniem się itp.
Niestety drugi powód jest poważniejszy, Izaura jest wyjątkowo niemiła dla moich dwóch kotów. Syczy na nie, drapie i gryzie - codziennie jest kilka takich ataków. Moje kociska są przez to cały czas zestresowane i boją się zejść na podłogę, gdzie przemieszcza się Izaura. Stosowałam już Feliway, CalmAid - niestety wydaje mi się, że Izaura stanowczo moich kotów nie polubiła i już raczej nie polubi. W schronisku żyła z 50 kotami, więc byłam pewna że z moją dwójką nie będzie problemu. Może akurat tych moich nie cierpi, a z innymi żyłaby w spokoju?
Alienor pisze:Raczej po prostu chce mieć człowieka tylko dla siebie. Choć oczywiście zdarzają się animozje, że z tym konkretnym kotem reszta żyć nie potrafi, ale ...
Przykro mi

Może ona reaguje na Twoje koty w taki sposób właśnie dlatego, że konieczność przebywania w schronisku wśród tak wielu kotów było dla niej pewnego rodzaju traumą. I teraz jak sobie może pozwolić na brak akceptacji innych kotów, bo i tak ma wreszcie wsparcie w ludziach (w Tobie), to daje upust, odreagowuje w pewnym sensie. A zaborczość do opiekunów też może wynikać z deficytu w związku z przeszłością. Koty, które nie zaznały wcześniej bezwarunkowej miłości, często przejawiają agresję w stosunku do rezydentów, co wynika z poczucia gorszej pozycji.
Z tego, co widzę, to kotka jest u Ciebie stosunkowo krótko. Byłam kiedyś w sytuacji podobnej i u mnie sama izolacja kotki (ze względu na szaleńczą agresję do pozostałych kotów) trwała jakiś miesiąc, potem stopniowo zaczynałam oswajać. Po dłuższym czasie, z pełnym powodzeniem. Kotka wprawdzie nigdy się nie zaprzyjaźniła z dwójką pozostałych, bo przyjaźnić się z kotami nie potrafiła, ale relacje były trwale poprawne.
Nie że namawiam, nie ma sensu na siłę zatrzymywać kotki. I rozumiem sytuację. Tyle tylko, że czasem trzeba więcej czasu i cierpliwości, żeby się ułożyła trudna sytuacja. Ale z całą pewnością nie zawsze się to udaje.