5 kociąt w chlewku. strona 44

dziewczyno najpierw to trzeba je WYLECZYĆ a potem domów szukać!
dom z warszawy zdaje sobie sprawę jak chore są te kociaki?

Jeśli sąsiadka się nie zgodzi, żeby ktoś ją wyręczył i uratował kocięta, to się okaże zwykłą zbieraczką

Masz dom dla kociaka z Warszawy, tak? A dom może partycypować w kosztach utrzymania i leczenia kociaka do czasu, jak nie będzie musiał być karmiony z butelki? Takie wsparcie na pewno się przyda.
Inusia, będziesz w stanie na te niecałe 2 tyg. je przygarnąć i karmić?

z Warszawy pisała że chce wziąśc na DT ... tylko że transport.
gaota pisała że służy transportem. może by zawiozła je do tego DT ?

dzowniła do mnie dziwczyna któa tam w schronisku sie udziela... dałam adres i przyjedzie ktoś ze schronu zobaczyć jak one tam wyglądają.

ja do siebie nie wezmę.
po 1 mam swojego kota... jest szczepiony etc. ale jednak to wirusowe ...
a po 2 ... mama sie w życiu nie zgodzi... ;/

gaota pisze:Dorcia, ja będę wracać do Wawy po majówce, mogę przywieźć, ale czy kocięta dożyją?
Inusia, jeśli ktoś by sfinansował mleko dla maluchów, dałabyś radę je przygarnąć i karmić? Albo czy ta kobieta mogłaby to zrobić?

nie zauważyłam wcześniej tego postu.

co do mleka, to ja do siebie nie bede mogła wziąść, ale raczej sąsiadka by je karmiła.
ale one chyba nie jedzą przez tą chorobe ..

a pytałam się jej wcześniej czy by oddała do DT...

Powiedziałą tylko "Kto je weźmnie..." I na tym się skończyło.

Inusia, zabierz je jak najszybciej do weta, przekonamy się co im jest. Weź fakturę, wkleisz ją tutaj, a ja zwrócę Ci część kasy, powiedzmy 50 zł. Mam nadzieję, że dużo więcej sama diagnostyka nie będzie kosztować.

ok.
wezme je jutro do weterynarza. mam nadzieje że da sie im jeszcze pomóc..

gaota pisze:Inusia, zabierz je jak najszybciej do weta, przekonamy się co im jest. Weź fakturę, wkleisz ją tutaj, a ja zwrócę Ci część kasy, powiedzmy 50 zł. Mam nadzieję, że dużo więcej sama diagnostyka nie będzie kosztować.

weterynarz będzie za darmo dla kociąt i matki,
tylko najpierw mają przyjechac tu zoabczyć jak te kotki mają etc.

do jakiego idziecie weterynarza?

Daj znać po wizycie

inusia00111 pisze:
gaota pisze:Inusia, zabierz je jak najszybciej do weta, przekonamy się co im jest. Weź fakturę, wkleisz ją tutaj, a ja zwrócę Ci część kasy, powiedzmy 50 zł. Mam nadzieję, że dużo więcej sama diagnostyka nie będzie kosztować.

weterynarz będzie za darmo dla kociąt i matki,
tylko najpierw mają przyjechac tu zoabczyć jak te kotki mają etc.

Do tego czasu kocięta mogą nie dożyć.
Naprawdę nie masz jak zrobić tego wcześniej? Pisałaś, że możesz jutro...

ja jestem gotowa wziąć maluszki w każdej chwili.

Pisałyśmy pierwszy raz z autorką wątku 6 czerwca 2011 (przez maila kastracje@o2.pl - sprawdziłam przed chwilą datę), moja koleżanka Monika G. załatwiła w zeszłym roku darmowe kastracje i uśpienie ślepych miotów. Wtedy też były umierające kociaki od 2 rodzących kotek. I jakieś psy - mam to na kilku skrzynkach, musiałabym opracować.
Urząd bez ociągania dał kasę, tyle ile mógł, niestety z tego co wiadomo Monice skończyło się na kastracji jednego kocura. Problem tkwi naszym zdaniem w psychice i podejściu tej sąsiadki...

niestety Monika (mieszkająca tak jak ja w Mazowieckiem) jest prawie odcięta od netu, a ja od urlopu, w majówkę robię - mogę pomóc jedynie finansowo, ale te zwierzaki trzebaby odebrać. Jeśli mogę pomóc w zmobilizowaniu tej pani do kastracji, dam z siebie wszystko.

XAgaX pisze:Pisałyśmy pierwszy raz z autorką wątku 6 czerwca 2011 (przez maila kastracje@o2.pl - sprawdziłam przed chwilą datę), moja koleżanka Monika G. załatwiła w zeszłym roku darmowe kastracje i uśpienie ślepych miotów. Wtedy też były umierające kociaki od 2 rodzących kotek. I jakieś psy - mam to na kilku skrzynkach, musiałabym opracować.
Urząd bez ociągania dał kasę, tyle ile mógł, niestety z tego co wiadomo Monice skończyło się na kastracji jednego kocura. Problem tkwi naszym zdaniem w psychice i podejściu tej sąsiadki...

niestety Monika (mieszkająca tak jak ja w Mazowieckiem) jest prawie odcięta od netu, a ja od urlopu, w majówkę robię - mogę pomóc jedynie finansowo, ale te zwierzaki trzebaby odebrać. Jeśli mogę pomóc w zmobilizowaniu tej pani do kastracji, dam z siebie wszystko.

tak zgadza się, gdy opisywałam ,pisałam o tym że były załatwione zabiegi w czerwcu 2011
kobieta się strasznie wlecze... sama zadzwoniłam do weta o datę , kiedy ma przyjść na sterylizacje.... powiedział że najpierw ONA musi zanieść ten papierek od UM... byłam wczoraj u niej, i coś wspomniała że idzie tam i tam jutro (tkz. dzisiaj) i jeszcze potem z tym papierkiem do dr. Arskiego... Mam nadzieje że data będzie jak najszybciej... jedna kotka jest w zaawansowanej ciązy... ;/ Bóg wie czy w nocy nie zaczęła rodzić, albo czy nie zacznie w najbliższych dniach. Wspomniałam o tym weterynarzowi gdy dzwoniłam, coś pomamrotał nie wyraźnie... I kazał żeby przyszłą z tym papierkiem...

dorcia44 pisze:ja jestem gotowa wziąć maluszki w każdej chwili.

rozmawiałam w tej sprawie z sąsiadką. zaczełą wypytywać kto to jest etc. mówi że nie odda póki nie sprawdzi... :roll:

Powiedziała też że żal jej tej matki... ona taka fajna. Małe by oddała.. ale szkoda tej kotki...
W tedy odpowiedziałam, że to raczej lepiej by było gdyby ktoś je wziął do siebie. Potem ta kotka może by też znalazła dom, i trafiła by do mieszkania.
Mówiłam jej że jesteś z Warszawy ale jak co po weekendzie majowym będzie transport. Wiecie co mi odpowiedziała
"o.O to oni tam kotów nie mają" ... Ech... I weź się dogadaj z taką.
Może byś mi na priv napisała swój nr. telefonu. Sąsiadka przedzwoni i sie wypyta nie wiem o co, no ale powiesz ze u Ciebie będą miały dobrze etc.

gaota pisze:
inusia00111 pisze:
gaota pisze:Inusia, zabierz je jak najszybciej do weta, przekonamy się co im jest. Weź fakturę, wkleisz ją tutaj, a ja zwrócę Ci część kasy, powiedzmy 50 zł. Mam nadzieję, że dużo więcej sama diagnostyka nie będzie kosztować.

weterynarz będzie za darmo dla kociąt i matki,
tylko najpierw mają przyjechac tu zoabczyć jak te kotki mają etc.

Do tego czasu kocięta mogą nie dożyć.
Naprawdę nie masz jak zrobić tego wcześniej? Pisałaś, że możesz jutro...

Mam myśl iść dzisiaj... Ale ok. 14 bo dopiero w tedy sąsiadka wróci. Mówi żę ona pójdzie ze mną...
I ona daje im jakiś antybiotyk. Nie pamietam jak się nazywał. Jak dziś u niej będę zapytam i zapisze sobie.

Mam jeszcze zdjecia kotów, których nie wkleiłam wcześniej.

Obrazek

To jest kocur. Sąsiadka go jeszcze w chlewku nie zamknęła. Ma jakąś prowizoryczną "ala" budkę w ogródku.

Obrazek

Zunia. Ta w zaawansowanej ciąży.

Obrazek

Biały kocur. Po kastracji. Często chorował, po zabiegu jest zdrowszy

o ile dorosłe jakoś sobie poradzą o tyle maluchy w cierpieniu w końcu odejdą ..wszystkie. :cry:

kuźwa to jest chore :evil:

501014862

dorcia44 pisze:o ile dorosłe jakoś sobie poradzą o tyle maluchy w cierpieniu w końcu odejdą ..wszystkie.
kuźwa to jest chore
501014862

no ;(... Spisałam nr. jak będę u niej, to przekaże i ona zadzwoni do Ciebie.

Pisze też z kimś od PKDT. Zobaczymy co wyjdzie z tej rozmowy.

Dostałam odpowiedź... "znam temat, nie jestem w stanie pomóc..."

5 kociąt w chlewku. strona 44

Kto przegląda forum