No co wy Jeden, sklecony naprędce drapak i pełno śmieci. Ale koty zachwycone. Erwin potrafi siedzieć pod drzwiami balkonowymi i głośno domagać sie wyjścia na balkon. Swoją drogą długo prosiłam HSB by coś sklecił na balkon. Nie chciał, "bo namoknie i się rozklei". Już nawet umówiłam się ze znajomym, że mi przywiezie drągi z działki i postawię kotom zwykłe pieńki, kilka grubych gałęzi. Bo żal mi tych moich całkowicie domowych kotków...
Piknie! U mnie Konan ciągle urzęduje na balkonie, ale sam balkon mamy straszny, obskurny, zniszczony, bez ładnych dodatków na szczęście kotom nie przeszkadza. A dzisiaj z radością patrzyłam jak Konan wspiął się po siatce nad balustradę, wyciągnął szyję i główkę do samego nieba i tak patrząc w nie głęboko oddychał jakby napawał się zapachem wiosny i obserwował ptaszki z wielką fascynacją