Porzucona, zapomniana kotka w typie persa. Już w swoim domku

Przyszłam uśmiechnąć się do Madzi.

I życzyć jej dobrego dzionka.

Może to dzisiaj ktoś ją wypatrzy i pokocha... :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Mocno trzymam kciuki za to. :ok:

Niech domek pojawi się.
Mordkę ma niezwykła a te urokliwe oczyska :1luvu:

Tylko zakochać się.

Dziękuję kochane cioteczki za odwiedzinki u Madzi.

Dzwoniłam do P Marty o info o koteczce ale obecnie cioteczka jest w innej lecznicy bo 2 kociaki są chore i niechciałam męczyć pytaniami.
Trzymam kciuki za koteczki by wyzdrowiały.

Wieczorem będę dzwonić.

Dla przypomnienia Historia Madzi.

Koteczka obecnie około 2 latka została porzucona na działkach koło Przemyśla, tam żebrała i walczyła każdego dnia o przeżycie, tam też urodziła swojego maluszka.
Brudną, wycieńczoną zauważyła p. Marta i zabrała koteczkę do lecznicy na podleczenie i sterylkę,
między czasie maluszek znalazł swój domek.
Kicia od pierwszych minut skradła serduszka wszystkim pracownikom lecznicy.
Mimo ciężkich chwil jakich zapewne doświadczyła w swoim krótkim życiu jest mega przytulną, ufną, futerkową przylepką .
Po przejściu kontrolnych badań u kici wykryto białaczkę - test dodatni.
Kicia nie może wrócić ani na działki ani do schronu. Zresztą takie delikatne pięknotki powinny mieć swoje domki.

Dlatego prosimy o ciepły kochający domek.

Kicia dostała piekne imię od Cioci Wawe - Miadzia.
Obecnie Madzia dostaje co miesiąc Zylaxis, jest bezobjawowa, samopoczucie dopisuje, zachowuje się jakby była zupełnie zdrowa.
Kicia ma apetyt, lubi towarzystwo innych zwierząt , a najbardziej mizianie od dużego :mrgreen:

Utęskliwie wypatruje swojego dużego który ją weźnie do domku i pokocha.

RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Za domek dla prześlicznej Madzi :ok:

Podnosimy Madzię - niech ktoś ją wypatrzy. :ok:

Domek dla Madzi :ok:

Madzia, nie chowaj się po kątach. :wink:

Chodź do góry - niech Cię ktoś wypatrzy.

Witam cioteczki
Rozmawiałam z P Martą kocia czuje sie dobrze tęskni za dużymi i ciągle wypatruje rąk do głaskania.
Niestety nikt nie pyta o nią.
Każdy kto przyjdzie do lecznicy zachwyca sie kicią ale jak sie dowie że jest nosicielem emocje opadają.
Lekarz mówi że stan kici jest bardzo dobry choroba nie daje znać o sobie i spokojnie mogła by zamieszkać w domku i przyjmować raz na miesiąc zylaxis.

Trzymam kciukasy za domem :ok:

A pana Krzysztofa proszę o nowe zdjęcia koteczki bo chciałoby się kicie oglądać nonstop.

Może nie reklamować jej jako chorej,tylko do domu jako jedynaczkę...jest taka cudna,ze nie rozumiem jak mozna tak długo byc "bezdomną"
Wiem,ze ludzie boja sie hasła"choroba zakaxna',bo mysla,że ta choroba przenosi sie na ludzi.Miałam taki niemiły incydent i stwierdzenie od weta,ze "badania nie udowodniły,ze na ludzi się nie przenosi",no szczeka mi opadła...

Nie, nie. Przyszły dom musi zdecydować się na kicię z pełną świadomością jej choroby, postępowania z nią i konieczności zabezpieczenia innych kotów.
Wydaje mi się, że rene010 dobrze opisała sytuację kici na wstępie wątku.
W rozmowach/ogłoszeniach można jedynie podkreślać/podawać przykłady, że taka choroba to nie wyrok i że przy odpowiednim postępowaniu przed kicią długie lata spokojnego życia.
Po prostu Madzia musi znaleźć odpowiedniego i odpowiedzialnego człowieka. :ok:

A propos - czy Madzia dostała osobisty pakiet ogłoszeń?

ma swoje ogłoszenia, nie wiem czy ktoś dzwonił bo tel podany jest do lecznicy, dzisiaj ktoś pytał o kotke, opisałem co i jak, starając sie nie straszyć, ale słabo to widzę, ta osoba pytała już o maleńtasy i nic z tego nie wyszło, nie chciała nawet zadzwonić

Niestety ta choroba budzi strach u ludzi a zwłaszcza u tych którzy nie stykneli się z nią.
Niepotrzebnie z nią da się żyć i wcześnie wykryta daje świetne rezultaty w prowadzeniu kota,
wystarczy by co miesiąc zwierzak miał podany lek na odporność, nie miał styczności z innymi kotami nieszczepionymi, i był niewychodzacy.

Gdybym nie miała tak dużego stadka kicia była by już u mnie.
ostatnio wziełam Gawronka vel Murcio chyba ma z 14 lat który doprowadza mnie do szału jest tak upierdliwy że masakra. Ma w misce jedzonko to chodzi i mrauczy, .........
wychodzi na zewnątrz przegania inne biedaki i wyjada im żarełko takie samo jakie dostał w domu.
Mówie na niego stary piernik. :mrgreen:

Jak wiece mam białaczkowa czarnuszke Nele w domu i wolałabym 100 takich Nel jak jednego upierdliwego Gawrona. :mrgreen:

Dlatego wiele zwierzaków chorych pozostaje sama a one najbardziej właśnie potrzebuja domu..