» Nie kwi 15, 2012 12:02
Re: KONAJACY KOT ZE ZLAMANA SZCZEKA !!!!!!!!! SZCZECIN-POLIC
Witam Państwa.
Jestem Tym facetem co się niby w zeznaniach plątał i może tak; Kotek który został znaleziony w klatce był tam stałym bywalcem, nie bał się mieszkańców bo nigdy mu się krzywda nie stała z ich rąk. Bardziej dzikie koty mieszkające na podwórku uciekały jak tylko wyszło się z mieszkania, on nie. Syn odprowadzał o 22.30 dziewczynę na autobus i kotka tam nie było.Gdy wracał po kilkunastu minutach wszedł do domu wystraszony i zaalarmował nas , że na klatce leży kotek i ma drgawki.
Zaczęliśmy szukać pomocy w internecie bo policja dała mi telefon do hycla, a straż miejska nie odbierała mam to w bilingach mogę to udostępnić, szukałem pomocy dla kotka w domu ,miałem płacz dzieci żona ,że kotek umiera starałem się jak najszybciej uzyskać pomoc. W internecie znalazłem numer do tozu. Przepraszam, że odruchem było zadzwonienie pod numer podany na stronie. Zostałem zbesztany, że śmiałem zadzwonić i spytać się co mogę zrobić. Chyba tej pani zrobiło się głupio, bo zadzwoniła za chwile i powiedziała że jej koleżanka przyjdzie z klatka . Wyszedłem na ulice by tą panią poprowadzić. Podziękowała mi ,że zareagowałem mówiła również że to kolejny przypadek w tej okolicy, a na podwórku jest sporo kotów. Objawy miał podobne tak powiedziała ...... zabrała kotka i poszła. Byłem dobrej myśli.
A teraz to ....
" Okazalo sie, ze kot wogole nie reaguje na nic, uwierzcie mi wiele zaglodzonych kotow w zyciu widzialam, ale ten to poprostu szkielet, zero miesni doslownie nic !!!! tylko piekne dlugowlose futerko. Niewiem jak to sie stalo, ze niby kot lezal na polpietrze klatki schodowej zamykanej na klucz, jak on wogole zero reakcji.Jak on sie tam dostal ????"
jak sie dostał wyjaśniłem wyżej. klatka schodowa nie ma zamka na klucz wiec jak ma być zamykana na klucz?? czesto drzwi sa otwarte bo klamka sie zacina i ich zamknąć nie można jakim cudem ta pani wyciągneła taką informacje jak to ja jej drzwi otwierałem ???? niemam pojęcia.
"Facet sie motal w tym co mowi, ale pal go licho !!"
Nie rozumiem w czym? po tym jak dostałem zrąbke że chcem ratować zwierzaka ? opisałem to co było mi wiadomo ? sprecyzuj to a nie slepo oskarżasz. Kobieta z telefonu miałem wrażenie że była wściekla ze ktoś śmie jej zaklócać spokój mimo takiej sytuacji. Pani
Która przyszła była naprawdę przejęta napewno tak samo jak my. Przybiegła w klapkach.... bardzo miła kobieta.
"Ogrzalysmy kota termoforem bo byl zimny, podalysmy kroplowke podskornie i nic wiecej niestety nie moglysmy zrnobic. U nas nie ma wetow w sobote i jeszcze w nocy. Niewiem czy kociak dozyje do rana"
A co ja miałem zrobić? Nie mogłem przejść obok tego do porządku dziennego, serce mnie bolało. Może ktoś inny by wywalił go na podwórko i tam zostawił ja wydzwaniałem prosiłem i znosiłem złe zachowania ludzi w stosunku do mnie byle mu pomóc....
Nie wiem z jakich zródeł państwo jesteście finansowani ,w szczecinie na wojska polskiego jest weterynarz 24h gdybym miał auto to bym tą Panią zawiózł.
Ps. po opisaniu w jakim stanie był kotek pani w telefonie stwierdziła że kona ... i żeby zabezpieczyć go by nie uciekł by nie konał w ciemnościach pod jakimś śmietnikiem i tak zrobiłem.....
Ostatnio edytowano Nie kwi 15, 2012 12:20 przez
TPR, łącznie edytowano 2 razy