Dzisiejszy dzień spokojny, bez wzlotów, ale i bez upadków.
Mysza dziś niczego nie jadła

, nie chcę jej męczyć karmieniem na siłę, jutro przecież będzie wiadomo więcej, poza tym możliwość wymiotowania (zbiła mi się ostatnia ampułka metoclopramidu

), a w razie czego jutro kroplówka...
Huk odkurzacza wygonił Myszę z kącika, była w kuwecie na siusiu, poszła napić się wody, dwa razy! Więc odwodniona nie jest. Gorączki też nie ma. Dostała antybiotyk, a jutro... będzie wiadomo więcej. No i szwy zdejmujemy.
Z tym zgrzytaniem zębami to nie takie proste... chyba wspominałam, że takie sporadyczne pozgrzytywanie zdarzało się Myszy już od dosyć dawna (po jedzeniu suchego i myślałam, że gdzieś jej kawałek chrupki utknął, że ma takie uzębienie, bo dziąsła w porządku). Odpadają powody: niedożywienie, odwodnienie, następstwo narkozy.
Jestem prawie na 100% przekonana, że niechęć do jedzenia bierze się stąd, że Mysza potem miewa zgrzytanie i wymioty - to ją zniechęca. Bo jedzeniem sie interesuje, wącha, liże, ale jakby cały czas się bała... Może faktycznie coś ją boli

Jak to sprawdzić? Przeciwbólowymi faszerować przez jakiś czas i zobaczyć co będzie
No nic, najważniejsze to wyniki badań histopatologicznych, od tego zależy dalsze leczenie Myszona.