dorcia44 pisze:wszystko ok tylko ten kaftanik taaaaaki straszny
Wracałam w tak koszmarnych warunkach że jeszcze mam delirkę ,autobus pełen ludzi i młodzież pijana .,pijąca ,paląca ,wyzywająca ,wyklinająca ,rycząca...waląca w szyby ,w drzwi nie reagująca na nic...kierowca poproszony o interwencję olał totalnie .
chcieli wyważyć okno ,potem szarpali za drzwi a to co mówili .....
jedni wyszli wychodząc obrzucili nas stekiem wyzwisk ,opluli autobus ,oblali piwem ,miałam wrażenioe że dostane butelka w głowę
koszmar.

Dlatego ja, gdy tylko nie muszę, nie jeżdżę po Warszawie - w nocy szczególnie. A w ogóle, to najchętniej wyprowadziłabym się ze stolicy. Tu juz sie nie da spokojnie mieszkać

Bardzo Ci, Dorotko, współczuję, że musiałaś to znosić.
Jak się czuje Ufka ? Mam nadzieję, że noc minęła spokojnie i malutka powoli wraca do zdrówka po operacji

Dwie moje kocice bardzo źle znosiły kaftaniki - te po sterylce. Plątały im się łapki, obawiałam się, ze zrobią sobie krzywdę. Zdjęłam i nic się nie stało, trochę lizały, ale nie za bardzo. Dziunia (MCO) natomiast cały czas grzecznie nosiła kaftanik
