Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Neigh pisze:Basiu - oficjalnie na prośbę moją, jak sądzę Encantador też nie będzie miała nic przeciwko oraz Andrzeja ( byłego właściela kotów - mogę wysłać upoważnienie NA PIŚMIE jesli sobie życzysz )
prosimy grzecznie i WYCZERPUJĄCE informacje dotyczące devonów. Wraz z informacjami o stanie zdrowia, namiarami na weta u którego były leczone itp.
Neigh pisze:Upoważnienie na piśmie prześlę Zabersowi - ponieważ są w nim dane osobowe. Jesli uda się tak ująć żeby ich nie pokazywać - wkleję.
Tak czy siak o adres nowy poproszę - wyślę oryginał:-)
Neigh pisze:Owszem edytowałam post - PRZYZNAJĘ SIĘ. Postanowiłam występować w swoim imieniu i poprawiłam post.
Od wczoraj usiłuję się skontaktować z hodowcą, dziś wymieniałyśmy kilometrowe smsy, w których informuje, że absolutnie nie jest uchwytna pod tel.
Tobie się udało - gratulacje. Dowiedziałam się z smsów iż Encantador kontaktowała się z wetem i wszystko u Ciebie wygląda świetnie. Super. Tylko się cieszyć.
Ja dla odmiany zapropnowałam by całkowicie przejeła odpowiedzialność za tę adopcję, ponieważ ja się jej oficjalnie zrzeknę - o czym oczwyście zawiadomię pisemnie ( żeby nie było wątpliwości iż wieści dotarły ) byłego właściela
Wiola kiedy zadzwoniła się z Toba umówic - usłyszała - tak mi przekazała przez tel iż "mnie nie wpuścisz bo nie jestem stroną " z nią na szczeście zgodziłaś się umówić. Kilkakrotnie prosiłam ja o ponowienie próby umówienia się z Tobą.
Także wsiadanie w samochód i jechanie - zważywszy na fakt, że nie odpowiadasz Basiu na ŻADNE pw ni zapytania jest, przyznasz bezsensowne.
Bardzo jest to w sumie fajne - skoro jestem i od zawsze byłam nikim w tej sprawie, czemu zatem do mnie pisałaś w sprawie adopcji i moja jakby nie było znajoma robiła przedadopcyjną?
Ok - nie ma sprawy. Tak jak mówię, skoro hodowczyni jest zadowolona to super. Ja powtórzę to co pisałam na innych wątkach - BARDZO żałuję, że Ci koty przekazałam. Bo gdyby nie ja - to co tu kryć dostać byś ich nie dostała.
Pozostaje tylko do wyjaśnienia sprawa ich byłego własciela - nie omieszkam Cię ( oczwiście także pisemnie ) poinformowac o efektach. Poproszę tylko na pw o adres pod który chcesz stosowną korespondecję uzyskac. Bo jak pisałaś kiedyś na watku przeprowadziłaś się do nowego domu.
Neigh pisze:Basiu - i jeszcze jedno zrzec się chciałam nie umowy:-) poczytaj dokładnie.......a odpowiedzialności za adopcję. Bez konsultacji prawnej hihihi. Daruj uszczypliwość.......ale tuż normalnie dziecinada.
Zeby ktoś kiedyś nie powiedział - wątpliwości miała a milczała. Otóż nie milczę. Oficjalnie piszę, wolałam na pw...........ale forma publicznej wiwisekcji to najwyraźniej Twoja potrzeba.
Ponownie zapraszam na pw.
I tak na marginesie - po kiego Ci to wszystko? Warto naprawdę? Lepiej się poczujesz jak napiszesz zła Neigh, zła. Ok napisz sobie dowolna ilośc razy, a potem odetchnij głęboko...........i napisz na pw jak się koty czują
Najpierw mi powiedziałas, ze jestem nikim, potem że chamem, potem że się wybielam., jestem bezczelna i .......i co tam jeszcze. Ale to się Ciebie obraża, nie?
Neigh pisze:A ja myślę Basiu, że po prostu zwyczajnie wywracasz kota ogonem. Pisałam do Ciebie normalnie jak człowiek na pw - pytajac w nich jak się koty czują. Jak człowiek do człowieka.
A Ty postanowiłaś OBRAZIĆ się i udawadniać swoje racje - strony, umowy, upoważnienia itp itd.
Gdybym wkleiła cos innego napisałabyś, ze nie jest potwierdzone notarialne:-), że skąd mozesz mieć pewność, ze to oryginał itp itd.
Daruj - nie będę dalej ciągnąc tego cyrku publicznie. Tak jak napisałam - chcesz się wymieniac na pisma - masz stosowne adresy.
W życiu chodzi o dwie rzeczy o dobra i złą wolę. Ty w żadnym razie nie wykazujesz dobrej.
O tym że warto edytować napisałam Ci ja, pamiętasz przy jakiej okazji?......z dobrej woli........
Ty po prostu nie mozesz przeżyć, że odmówiłam Ci adopcji kota...........mało tego, ze oficjalnie piszę o tym, że gdybym mogła cofnąć czas koty by do Ciebie nie pojechały.
Nie możesz przeżyć, że na wątku psów, które też chciałaś adoptowac napisalam co myslę o masowej adopcji wszystkiego co się porusza:-)
I nie będę dalej wchodzić w dyskusje na tym poziomie. Po prostu oboje z Andrzejem życzylibysmy sobie dowiedzieć się o stanie zdrowa kotów. Ich warunkach bytowania. Dlatego chętnie umówimy się z Toba na wizytę po adopcyjną - szczególy do uzgodnienia na pw.
I ograniczmy się do tego a nie próby udawadniania sobie kto jest większy. Mnie nie zalezy. A wiesz dlaczego to w ogóle ciągnę? Bo się czuję odpowiedzialna za każda swoją adopcję. I potrafię się przyznać do tych nieudanych ( a tę za taką uważam - choćby z powodu niemozności porozumienia).
Jesli Andrzej uzna sprawę za zamknięta - bądz pewna, ze ja jej ciągnąc nie będe. Aczkolwiek postawy nie zrozumiem. Próby obrażania mnie zmilczę........nie jesteś w stanie mnie obrazić.......
edit - zmieniłam pisałaś na pisałam:-)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości