Oj dużo mam do pisania tylko czasu mało
Groszek u mnie i... tęskin za babcią. Spodziewałam się tego , niestety. Jest lekko wycofany, nie tuli się rano, i probuje na siłe mnie zatrzymywać przy sobie gdy odchodzę.
Poza tym utył. Spasł sie kolega sporo. grymasi przy jedzeniu bo ja mu nie wyszykuje nic ponad to czym dysponuje. Jutro jedziemy na pobranie krwi. Myślę że to już najwyższy czas bo blady jest i węzły ma jak oponki. Jeszcze fluka sobie tradycyjnie.
Nie ważyłam Go jeszcze bo nie mam odwagi
W przychodni to zespołowo zrobimy.
Palomka je bo jest na sterydzie cały czas. Dostaje interferon. Niestety nie wygląda na to by ilość płynu w brzuszku zmniejszyła się jakoś drastycznie. Troche na pewno tak bo sama się myje tam w odległym miejscu.
Wygląda masakrycznie. Nie wiem czy spuszczać ten płyn czy nie. Na dobrą sprawę to szkoda jej pozbawiać czegoś co on tam może niesie ze sobą np. białka. Zawsze trochę wchłonie. Jutro pogadamy z wet.
Kupale mi sadzi raz ładne i śmierdzące a raz luźne i jeszcze bardziej śmierdzące. Z jakiegoś powodu zdarza się, że nie trafia do kuwety . Nie ra\z tak się zachowuje jakby to miejsce np w kącie pokoju było właśnie kuweta wg niej i tam robi siusiu bidulka. Sp[ecjalnie tam idzie, zrywa się wyszukuje.
kurczak gotowany jest najlepszejszy .
Agnieszka, Paloma rzeczywiście ma swój domek u mnie. Spi z moją córą, gdy ta pracuje przy biurku, Palomka siedzi jej na kolanach i mruczy. Niczego więcej jej nie trzeba, jest szczęśliwa.
Mam nadzieję, że to przejdzie jakimś cudem i bedziemy mogly cieszyć się normalnym, zdrowym, wesołym kotem.
Zamieszanie teraz niemałe jak Grochu wrócił bo jednak nie chcę ze względu na jego oslabienie i bialaczkę kolegować go z Palomą. Obydwoje ruchliwi więc lekko nie jest.
Dziękujemy Wszystkim za życzenia i kciukasy