Re: Groszek FeLV+ przegrywa z chorobą:(((

Asiu, ja też jestem. Tylko nie umiem nic mądrego napisać. :oops:

Poza wielkim "dziękuję" - za to, że zgodziłaś się dać Palomce jej chyba pierwszy w życiu normalny dom. Gdzie może w pełni pokazać swój wspaniały koci charakter.

I tak mi źle z myślą, że rozpaczliwie szukałam DT dla zdrowej kotki, nosicielki FELV, a okazało się, że przywiozłam Ci chorą kotkę.

Wszystko nie tak...

Dzień dobry Asiu :1luvu:

Jak się macie?

Oj dużo mam do pisania tylko czasu mało
Groszek u mnie i... tęskin za babcią. Spodziewałam się tego , niestety. Jest lekko wycofany, nie tuli się rano, i probuje na siłe mnie zatrzymywać przy sobie gdy odchodzę.
Poza tym utył. Spasł sie kolega sporo. grymasi przy jedzeniu bo ja mu nie wyszykuje nic ponad to czym dysponuje. Jutro jedziemy na pobranie krwi. Myślę że to już najwyższy czas bo blady jest i węzły ma jak oponki. Jeszcze fluka sobie tradycyjnie.
Nie ważyłam Go jeszcze bo nie mam odwagi

W przychodni to zespołowo zrobimy.

Palomka je bo jest na sterydzie cały czas. Dostaje interferon. Niestety nie wygląda na to by ilość płynu w brzuszku zmniejszyła się jakoś drastycznie. Troche na pewno tak bo sama się myje tam w odległym miejscu.
Wygląda masakrycznie. Nie wiem czy spuszczać ten płyn czy nie. Na dobrą sprawę to szkoda jej pozbawiać czegoś co on tam może niesie ze sobą np. białka. Zawsze trochę wchłonie. Jutro pogadamy z wet.
Kupale mi sadzi raz ładne i śmierdzące a raz luźne i jeszcze bardziej śmierdzące. Z jakiegoś powodu zdarza się, że nie trafia do kuwety . Nie ra\z tak się zachowuje jakby to miejsce np w kącie pokoju było właśnie kuweta wg niej i tam robi siusiu bidulka. Sp[ecjalnie tam idzie, zrywa się wyszukuje.
kurczak gotowany jest najlepszejszy .

Agnieszka, Paloma rzeczywiście ma swój domek u mnie. Spi z moją córą, gdy ta pracuje przy biurku, Palomka siedzi jej na kolanach i mruczy. Niczego więcej jej nie trzeba, jest szczęśliwa.
Mam nadzieję, że to przejdzie jakimś cudem i bedziemy mogly cieszyć się normalnym, zdrowym, wesołym kotem.

Zamieszanie teraz niemałe jak Grochu wrócił bo jednak nie chcę ze względu na jego oslabienie i bialaczkę kolegować go z Palomą. Obydwoje ruchliwi więc lekko nie jest.

Dziękujemy Wszystkim za życzenia i kciukasy

Czekałam na wieści Asiu z drżeniem serca prawdę mówiąc,trzymajcie się cieplutko.U nas lekka poprawa u Rumcia...i wiem,ze jak robi za kuwete to sie źle czuje...Czarnuszek ma nadal gila,ale wariuje na całego

Trzymajcie się kochani :1luvu:

Kciukasy ogromne :ok:

Podczytuję po cichutku

Asiu, trzymam kciuki cały czas...
Jesteś wspaniała że dałaś Palomie dom...

To mi niestety bardzo przypomina historię Januszka,
zdawało się, że okaz zdrowia- później felV+- a później do tego fip

Grochu zrobione badanie krwi, wyniki jutro, na nadżerkę antybiotyk dzialający miejscowo bo nadżerka w paszczy. Słuchajcie , Grochu waży 7,100 kg!!!
i znowu przede mną walka o normalną wagę a przed nim walka ze mną o jedzenie. Odkąd wrócił jestem średnio wyspana bo budzi mnie waląc wszystkim co podpadnie by doprosić sie jedzenia. A moje dietetyczne chrupki nie są takie dobre jak babcine frykasy!
Co do dalszego postępowania z grochem , to po wynikach.

Z Palomką sporo decyzji zapadło dziś , na chwię zapadały tylko w glowie, potem co innego w słowach i tak w kólko. Wahania.
Piszę tak bo zdecydowałam się podać jej Virbagen.
Dziewczyna radzi sobie zupełnie dobrze. Podwyższona temperatura dziś to zapalenie jelita grubego , z ktorym już walczymy baytlem ( chyba źle pamiętam tę nazwę ale to antybiotyk dobrze skierowany gdy chodzi o brzuszkowe sprawy) Dostaje no - spe , solvertyl, ornipural i catosal, dexaven, i płyny
Wczoraj ostrzyła sobie pazurki , mruczała, wylegiwała się na slońcu, wyciągając nóżki i łapki.
Jeśli miałabym juz nic nie robić i czekać az odejdzie, to moglabym ją tak zostawić. Mogłabym ją nawet uśpić już tam, u weterynarza, zaraz po badaniu.
Ustawiłam się z lekarz, że po podaniu virbagenu , na drugi dzien szykuje mi krew dla małej, tak abymyśmy mogły o nią zawalczyć.
Nie ma co szię łudzić , ze będzie idealnie. Paloma traci krwinki caly czas, albuminy jej spadają to widac nawet bez badania krwi.
Nie wiem czy dobrze robie ale chce dac jej szansę a sobie móc powiedzieć że zrobiłam wszystko co można było.

muszę wreszcie zrobić malej kilka zdjęć. Chciałabym zdążyć...

Wg mnie dobrze robisz,że chcesz o nią walczyć. Skoro ona się nie poddaje , Ty też nie powinnas.

edii pisze:Wg mnie dobrze robisz,że chcesz o nią walczyć. Skoro ona się nie poddaje , Ty też nie powinnas.

dzięki, to bardzo jest mi potrzebne

A może moczenie chrupek by pomogło? :?:

Objętościowo dostałby od razu tyle ile trzeba,
a że ma apetyt , to może by jadł.
Nie przejadałby się.
Woda w jedzeniu kotom bardzo potrzebna.
Tak sobie głośno myślę.

kristinbb pisze:A może moczenie chrupek by pomogło?
Objętościowo dostałby od razu tyle ile trzeba,
a że ma apetyt , to może by jadł.
Nie przejadałby się.
Woda w jedzeniu kotom bardzo potrzebna.
Tak sobie głośno myślę.

on się zrobił bardzo wybredny. Często tak się dzieje gdy kot dostaje więcej niż się domaga. Moja mama nadskakiwała groszysławowi

i mam efekt w postaci tuszy.

Trochę mi się juz przestawił na moją karmę . Zmoczonych nie zje, mokrej karmy też nie. U mamy zwyczajnie grymasił. Podaje mu karmę weterynaryjną RC dla grubciów i myślę że za chwilę będzie z niego Adonis