Mysza - kolejny guz operacja... więzień w kaftanie, nowe zdj

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 12, 2004 13:40

Dziś rano kota jak szmatka. Temp 37,8 więc dostała tolfinę, może trochę się ożywi...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lis 12, 2004 13:46

Glaski dla biedactwa...
Musi byc lepiej !

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pt lis 12, 2004 13:50

I będzie lepiej! Głaski dla Myszy, koteczku walcz, nie bądź taka zrezygnowana, czekamy tu wszyscy na to az znowu zaczniesz psocić.

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Sob lis 13, 2004 1:41

Trzymam caly czas :ok:

Hills a/d w puszkach, bardzo zjadliwy, specjalnie dla rekonwalescentow ulepszony tak, zeby chcial jesc
ja zawsze puszke tego a/d trzymam w domu "na wszelki wypadek" :wink:

nie rozumiem tylko, dlaczego podalas jej tolfedyne skoro ma tak niska temperature? :oops:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 13, 2004 1:53

Beata pisze:nie rozumiem tylko, dlaczego podalas jej tolfedyne skoro ma tak niska temperature? :oops:


Sorry, temp. 39,8 :oops:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 13, 2004 1:59

A z tą nadzieją z tytułu jest cienko :( Karmienie Myszy stało sie prawie niewykonalne, opracowała specjalną technikę, dzieki której prawie nic nie trafia "do środka" kota, niezależnie od konsystencji jedzenia. Do tego tak straszliwie zgrzyta zębami, ze nie daje sie wytrzymać dźwięku. Zaglądałam jej do pyska i niczego nie znalazłam, żadnych nadżerek ani stanu zapalnego, ale ekspertem nie jestem... Nie mam pojęcia o co chodzi. Jutro nie będziemy jej karmić na siłę, postanowilismy sprawdzić czy będzie jeść sama. Mam tylko nadzieję, że się nie odwodni :(

Wyniki dopiero w poniedziałek, wtedy też zdjęcie szwów. Oglądałam dziś dokładnie - prawie cały brzuch miała cięty...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 13, 2004 2:17

Jana pisze:A z tą nadzieją z tytułu jest cienko :( Karmienie Myszy stało sie prawie niewykonalne, opracowała specjalną technikę, dzieki której prawie nic nie trafia "do środka" kota, niezależnie od konsystencji jedzenia. Do tego tak straszliwie zgrzyta zębami, ze nie daje sie wytrzymać dźwięku. Zaglądałam jej do pyska i niczego nie znalazłam, żadnych nadżerek ani stanu zapalnego, ale ekspertem nie jestem... Nie mam pojęcia o co chodzi. Jutro nie będziemy jej karmić na siłę, postanowilismy sprawdzić czy będzie jeść sama. Mam tylko nadzieję, że się nie odwodni :(

Wyniki dopiero w poniedziałek, wtedy też zdjęcie szwów. Oglądałam dziś dokładnie - prawie cały brzuch miała cięty...


Jana nie pamiętam już dokładnie, w czym rzecz, bo mieliśmy z tym do czynienia już jakiś czas temu, ale wydaje mi się, że zgrzytanie to objaw neurologiczny... :roll:
Obrazek
"We śnie nie śpiesz się, masz czas
Snom daj płynąć, a nie płonąć
Śnij, jak śni się tylko raz
Swą maleńką nieskończoność"

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 13, 2004 10:47

Mnie sie przypomnialo, ze Daisy tez podczas karmienia czesto zgrzyta... i miala na wiele sposobow ogladana paszcze, rowniez przez dentyste, i nie wiadomo czemu...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 13, 2004 10:59

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

10000 kciukow za Myszeńke....

joannae

 
Posty: 280
Od: Nie wrz 19, 2004 18:53
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 13, 2004 11:00

Jano, Kochanie- jest nadzieja i tego trzeba sie trzymac, koniecznie!
Jak na to, co Mysza przeszla, to nie jest z nia chyba tak zle, skoro walczy tak zaciekle :wink: A o zgrzytaniu podczas karmienia na sile tez slyszalam, moze to wynik dzialania jakis lekow, ogolnego oslabienia, odpierwiastkowania? Moze nic powaznego...
Jakos musisz dotrwac do wynikow histopatologii, ciezko, wiem...ale hyba szansa ze bedzie oki jest spora! Trzymaj sie mocno i wyglaskaj Mysze!
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Sob lis 13, 2004 11:46

Mysza w nocy rzygała. Nie chce jeść, napiła się odrobinę i przestała, bo zaczęła zgrzytać. Cały czas leży.

I to by było na tyle z tą nadzieją... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 13, 2004 14:39

Cały czas mnie zadziwia jak kot w takim złym stanie, który nie je, ma ciągle siły zyc. Wiem ze kroplówki ale to przciez nie zastapi długiego niejedzenia. jano ona naprawdę chce zyć. Poczekajcie jeszcze cierpliwie i z nadzieją na te wyniki.
Doczytam sbie jeszcze raz watek od poczatku, czy ona miala rtg także tych wyżej umiejscowionych organów-płuca, przełyk, może laparoskopia, może cos wyżej w niej tkwi...nie wiem...
a w jakimogólnie ona jest stanie-kontaktuje, reaguje na otoczenie, leży normalnie jak kotek tylko nie ma ochoty na zabawe czy jest z niej biedny mały flaczek, lejacy sie przez rece.
tak bym chciała żeby Myszka w końcu wyzdrowiała, zeby chociaz było widomo co jej jest i jak jej pomóc :cry:
Jana tyle dla nie zrobiliscie :1luvu:

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Sob lis 13, 2004 14:49

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob lis 13, 2004 15:59

Mysza zdrowiej i trzymaj się!
Pozdrowienia
Ewa

Ewaa6

 
Posty: 11202
Od: Sob paź 30, 2004 14:37
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lis 13, 2004 17:34

Mysza leży i już. Jak jest jakiś ruch albo zapalam światło to spojrzy, kiedy ją dotykam najpierw boi się, że będzie karmienie, ale potem nadstawia się do głaskania i pieknie mruczy. Dziś wyczesałam ją po zdjęciu kaftana, rozczesałam jej trochę strąków na brodzie, musiało pobolewać, bo sierść się wyrywała, ale Mysza nadstawiała się i przeciągała z ukontentowaniem, I mruczała bardzo głośno.

Dzisiaj niczego nie jadła, nie była też w kuwecie. Nie wiem czy jechać z nią jutro do lecznicy, czy czekać do poniedziałku (zdjęcie szwów, wyniki)... Odwadnia mi się powoli, ale nie chcę jej karmić na siłę, bo nieskuteczne się to zrobiło i stresuje ją okropnie. No i wróciło zgrzytanie zębami po poruszaniu się, wymioty chyba też by były, pewnie dlatego Mysza się nie rusza.

Mam wrażenie, że koło się zatacza... Ja nie wiem czy ona walczy, czy po prostu spokojnie czeka... :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości