Zuzinku
Pelasia została dziś zaszczepiona.
I opuściła zakratowany lokal...

Obeszła spokojniutko mieszkanie, zajrzała w każdy kątek, odprowadzana czujnym wzrokiem stada. Psem zupełnie się nie przejmuje. Niuch, niuch, noski-noski i dalej w drogę!
Każdy mijany przez nią kot dokładnie ją obwąchiwał, po czym udawał się do swoich zajęć...
Jedynie Ruda Pokraka na ugiętych nóżkach śledził z ukrycia każdy ruch nowej.
Mała upodobała sobie psie poidło i piła, piła, piła bez końca.

Ochrzciła też mieszkanie - siku zrobiło się na kuchni, po czym z miną kota, dokładnie wie, co robi, poszła na tapczan zrobić kupę na wełniany koc. Zastanawiam się czy to jednorazowe wydarzenie, czy może powód, dla którego straciła dom.
Zobaczymy.
Tymczasem wskoczyła do budki w drapaku i odpoczywa sobie.