Sara, ma 7 mieśięcy i straszne przejścia za sobą.W domku !!!

Ja też je wręcz uwielbiam! Nawet kiedy wiem, że są wypuszczone - idę do lecznicy, żeby pobyć z nimi, popilnować ich i wygłaskać;)
Mi się wydaje, że Sara mimo że jest w lecznicy, to przeżywa chyba najlepszy jak dotąd czas w swoim życiu. To zadowolenie aż z niej promieniuje

Zgadza się, ona poczuła, że żyje.Kochane słoneczko :1luvu:

W dodatku rozruszała towarzystwo.
Kiedyś w lecznicy ( innej) zamieszkała Panama.Żyła w strasznych warunkach, lecznicowa klatka okazała się być dla niej szczytem luksusu, nie chciała z niej wychodzić.Starałam się, aby miała tam czyściutko, powiesiłam zabawki, a ona to doceniała.Była taka porządna, niczego nie rozlewała, z kuwety nie wynosiła żwirku, no w ogóle nie trzeba było w tej klatce sprzątać.Ma cudowny domek w Krakowie z inną moją kotką, Kreską.
Kasiu, ja też je bardzo lubię, nie wyobrażam sobie, abym nie poszła ich odwiedzić.A co do Sary, to aż wierzyć się nie chce, że kotka po takich przejściach, po takim traktowaniu ( mazano jej np.pyszczek w odchodach, jadła to, co dziecko nie dokończyło, była bita :cry:

) jest taka radosna i ufna.Jak dobrze, że ją wyrzucono.Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę.

Sara jednak ma problemy z kuwetką :cry:

Nie zawsze, ale zdarza się jej nie trafiać, musi więc być zamykana w klatce.Takie błędne koło, bo w klatce się denerwuje, ma za dużo energii, ale z drugiej strony musi się nauczyć czystości.Jest przesłodka, kochana bardzo.Trochę już grymasi z jedzeniem, ale jest zdrowa, waży 2,400.Dzisiaj została też odrobaczona.

Już kuwetka w porządku :dance2:

Koty wczoraj cały dzień biegały, same wieczorem poprosiły o wpuszczenie do klatek :ryk:

Chciały się najeść i odpocząć.Nawet Sara się zmęczyła i z pewnością dlatego na spokojnie skorzystała z kuwetki.Wetka mówiła, że była wczoraj wyjątkowo miziasta, przytulała się, mruczała.To fajna kotka, trochę wariatka, ale ma w sobie mnóstwo wdzięku.Z Ritą się dotykają noskami, razem bawią, no jest świetnie.Oby tak dalej i do domku :ok:

Sarusiu, urocza jesteś :1luvu:

Widać że rezolutna z ciebie dziewuszka :kotek:

Kasiu, a może tak nagrałabyś filmik z kotami? Potrafisz wstawić, a ja mogłabym nagrać, ale dalej już nie umiem :oops:

A oto Sara, słodki łobuziak :1luvu:

Nie, nie jest niegrzeczna, tylko bardzo żywiołowa.Tutaj na rękach u Pani ze sklepu.

Biega sobie po sklepie

Nie miałam dzisiaj aparatu, ale zrobiłam parę zdjęć komórką.Sara była na kolanach małej dziewczynki, była głaskana i w ogóle bardzo się podobała.Dzisiaj kotka tak się najadła, że nawet biegać nie chciała

jasne! mogę nagrać filmik. Obawiam się tylko że nie nadążę z aparatem za nimi, takie są ruchliwe;) coś tam wyjdzie;)
Sara jest przesłodka. Wczoraj weszłam do lecznicy i od razu usiadłam na kaloryferze, żeby dojrzeć Ritę. Sara wybiegła żwawym krokiem i prosto na kolana... i kazała się głaskać i wciskała mi główkę w dłoń;)

Wycięłam twarz tej dziewczynki, nie zapytałam bowiem o pozwolenie na umieszczenie jej zdjęcia.

Kasiu, nagraj, zawsze to ciekawsze niż zdjęcia.Najlepiej będzie, jak ktoś poświeci laserkiem, to je zawsze interesuje.

No dzisiaj się bardzo zmartwiłam.Sara poczuła się źle, miała temperaturę, nie chciała jeść i była osowiała.Brzuszek był wrażliwy na dotyk.Miała temperaturę. Wetka podejrzewa niestrawność, bo Sara wczoraj objadła się jak bąk. Kupka wprawdzie była normalna, ale ewidentnie kotce coś było, nie chciała nawet wyjść z klatki.Wieczorem jeszcze szalała, a rano było kiepsko.Piszę w czasie przeszłym, bo dostała zastrzyk i poczuła się lepiej. Głośno zaczęła się dopominać o jedzenie, ale dostała malutko.Zrobiła siusiu do kuwetki :lol:

i wyszła z klatki.Ona ma takie ulubione miejsce w sklepie, na pudełkach, dość wysoko.Położyła się tam, dałam jej termoforek w misiu z gorącą wodą, przytuliła się do niego i spała jak wychodziłam.Sen jest odżywczy, mam nadzieję, że to tylko chwilowe złe samopoczucie.Prosimy o kciuki :ok:

Kciuki za małego żarłoczka są! :ok:

Dzwoniłam do lecznicy.Sara nie szaleje jak zwykle, ale nie leży, tylko chodzi po lecznicy.Żadnych innych niepokojących objawów nie ma, miejmy nadzieję, że to po prostu niestrawność.

Byłam przed chwilą w lecznicy. Sara zachowuje się całkiem normalnie - wszędzie jej pełno. Bardzo głośno miałczała, że chce jeść. Dostała ode mnie dosłownie odrobinkę białego mięsa.
Mam nadzieję, że na dobre jej się poprawiło.

Uff! Ale strachu napędziła.

Cieszę się, że maleńka czuje się już dobrze

Sara, ma 7 mieśięcy i straszne przejścia za sobą.W domku !!!

Kto przegląda forum