no som
bezwzględni
szkoda mi tej pani, ale ja na nią nie napadłam, tylko zapytałam, czy to się godzi z takim bukszpanem do święcenia lecieć
na co ona mi wyjechała z argumentem o niszczeniu przez innych
a następnie zaczęła sugerować, że ja nie żyję ani tak cnotliwie jak ona, ani nawet tak cnotliwie, jak głoszę
niby racja, bo ja w ogóle cnotliwie nie żyję
ale nie zrywam kwiatów na miejskich klombach, nie uważam, że wspólny żywopłot mogę sobie wykopać i zasadzić we własnym ogródku i nie uważam, żeby kasowanie biletów było opresją ze strony mpk
a nawet w lesie, czy na łące mam często problem z zerwaniem gałązki z baziami, bo nie wiem, czy krzew to czuje, czy "boli" go taka rana szarpana łodyżki, czy nie rośnie przez to gorzej
głupie nie?
ale jeśli miałoby to zaszkodzić krzewowi, byłoby to podwójnie nie fair
bo raz że jemu (temu krzewu) przykrość uczyniłabym
dwa, że on, taki uszkodzony, już nie cieszyłby ócz współkorzystaczy z lasów ogólnonarodowych
hmm, czy ktoś mię rozumi?