

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mootyl pisze:Najbardziej mi zależy żeby trafił w dobre ręce. Ogłoszenie napiszę, to nie problem. A z tą weryfikacją to nie wiem, tzn wiem jakie mam wymagania czyli dom bez wychodzenia, siatki w oknach itp. ale nic więcej nie wiem. Powinnam pojechać do takiego domu, czy tylko przeprowadzić wywiad? Ogłoszenie i fotki zrobię niedługo.
Najgorsza jest strona psychiczna, serce pęka i tyle. Chciałabym mieć chociaż pewność, że to będzie dobry dom i już na zawsze.
Dzięki za pomoc, napiszę ogłoszenie.
serotoninka pisze:Bardzo Ci współczuję...
I tak sobie myślę,jest nas z Warszawy tu trochę... W której części miasta mieszkasz? Może jakieś dyżury pomocowe aby kotek mógł zostać u Ciebie? Ja spokojnie raz w tygodniu mogłabym podjechać,sprzątnąć kuwetę, zrobić kocie zakupy...Do weterynarza w razie potrzeby teżmogę ze zwierzakiem pojechać.
Poza tym nie rozumiem... Przecież kot nie wymaga zajmowania się nim wiele... Takiego w sensie fizycznej pracy. To nie pies, z którym trzeba wyjść 3 razy dziennie. Dalej mieszkasz sama? Bo skoro radzisz sobie sama w swoich codziennych czynnościach, potrafisz sobie przygotować jedzenie, umyć się itp to moim zdaniem właściwie zadbasz i o kota - może przeceniasz jego potrzeby? Skoro jesteś w stanie zrobić sobie śniadanie to i kotu umiesz je podać. Pełna miska,czysta kuweta - czego więcej trzeba? Tylko porcji głaskania, przytulenia się... Dla Twojego kota Twoja choroba naprawdę nie ma znaczenia. A jeśli Ty w codziennych czynnościach potrzebujesz opieki, to opiekun, któremu na Tobie naprawdę zależy, poświęci przecież dodatkowo te 10 min dziennie żeby dać kotu jeść i wybrać z kuwety... Ewentualnie dyżury z forum, o których wspomniałam... Myślę, że znajdą się chętni.
Spotkało Cię nieszczęście - nie dokładaj sobie cierpienia. Przecież potrzebujesz kociego przyjaciela. Może da się to jeszcze rozwiązać w pozytywny sposób, bez dramatycznych, ostatecznych decyzji?
LaRosaNegra87 pisze:A ja uwazam, ze jesli Mootylek jest juz zdecydowana i czuje, ze nie da rady to faktycznie nie ma na co czekac, tylko szukac domku. Ja jestem z Katowic, wiec pewnie niewiele pomoge, poniewaz aktualnie sama poruszam sie o kulach (operacja kolana), jednak bardzo ale to bardzo trzymam kciuki by sie udalo!![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Mootylku 3maj sie dzielnie dziewczyno! Ja tez wiem co to znaczy stracic sprawnosc (choruje na zapalenie stawow, kilkukrotnie przez pare tygodni jezdzilam na wozku i poruszalam sie o kulach), najwazniejsze jest nie poddawac sie!
Ciepła pisze:LaRosaNegra87 pisze:A ja uwazam, ze jesli Mootylek jest juz zdecydowana i czuje, ze nie da rady to faktycznie nie ma na co czekac, tylko szukac domku. Ja jestem z Katowic, wiec pewnie niewiele pomoge, poniewaz aktualnie sama poruszam sie o kulach (operacja kolana), jednak bardzo ale to bardzo trzymam kciuki by sie udalo!![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Mootylku 3maj sie dzielnie dziewczyno! Ja tez wiem co to znaczy stracic sprawnosc (choruje na zapalenie stawow, kilkukrotnie przez pare tygodni jezdzilam na wozku i poruszalam sie o kulach), najwazniejsze jest nie poddawac sie!
yyyyyyyyyyyyyy..
przeszłam zapalenie stawów..mam teraz dne moczanową..zaczynam się bać..
Użytkownicy przeglądający ten dział: fruzelina i 663 gości