Byłam dzisiaj u Lundka, widziałam te biedne koty

Rudy strasznie przerażony, odwrócony tyłem do ściany boksu, nawet jak go głaskałam nie odwrócił się

Tygrys trochę przerażony, a Czarny chyba najbardziej odważny, wystawia tyłek jak go głaskałam, ale momentami syczał. Widok straszny

nie sądziłam że "osobiście" bedę mieć do czynienia z taką sytuacją i kotami, zawsze tylko przez internet miałam.
Każdy z nich to kawał kocura
Lundek dostał do środka poduszki preparat na trudno gojące się rany. Czy ranny dyżur mógłby Lundka wygłaskać on bardzo to lubi

On jest przerażony, w boksie, ale po głaskaniu jest ok. Dzisiaj jak mu łapę w bandaż dawaliśmy, połaził chwilę koło nóg, żeby go głaskać

i od razu inny kot.