Cudowna więź, ale i przerażająca. Konan bardzo pilnuje Frejki, ale jak widzi, że nic jej nie jest to jest spokojny. A Frejka wpada w histerię jak tylko straci go na dłużej z oczu. Chodzi i nawołuje. A jak Konan siedzi na balkonie, a my zamkniemy drzwi balkonowe(żeby nam dupska nie marzły, on się nie boi i po prostu woła jak chce wejść) to kicia siedzi naprzeciwko tych drzwi, płacze a oczy to ma jak spodeczki, czasem próbuje otworzyć łapkami te drzwi. A tak normalnie to przecież wcale nie siedzą i nie leżą wciąż razem.
Ja chyba uruchomiłam myślenie życzeniowe, bo siedzę i zaklinam, żeby to były tylko kłaki, ten wielki frędzel którego rzygnął. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam, a dziś właśnie wyczytałam, że kule włosowe jak przechodzą przez jelita to mogą poranić aż do krwi.
Miałam dzisiaj nie męczyć brzuszka jedzeniem, ale ninja był taki głodny po tym rzygu, że nie miałam serca mu odmówić, dostał trochę i zjadł z wielkim smakiem

jak jutro kupa będzie bez krwi to odetchnę z ulgą naprawdę.
Póki co nasz słodziak najchętniej by się do nas tylko tulił. A zaraz za nim Frejka, w końcu musi robić to co on

a Proziu biegnie bo wszyscy biegną i nie chce nic stracić
