Kawa, z tego, co pamiętam, dwa razy oddawała krew, ale bez skutku, jeden raz nawet nie zdążyli podać. Tylko z nią był ten problem, że tak się stresowała, że trudno było z niej coś wycisnąć.
Etatowymi dawcami surowicy są jopopowi rezydenci - ci to co chwila mają powtórkę z odporności
A propos - mały kot ostatnim razem przy pobieraniu krwi zrobił taki numer, że wypuścił kroplę krwi, która stanęła w igle i ani kropelki więcej, żadne sztuczki nie pomagały - dopiero po wyjęciu igły krew zaczęła lecieć ciurkiem. Wetka stwierdziła, że słyszała o czymś takim, ale pierwszy raz widziała.
A Romek ma w końcu wątek?