ostatnio jakaś pani dopadła mojego syna (l.16, trudny i pryszczaty wiek) na przystanku (wracał ze szkoły) i zaczęła go nawracać, a na koniec wręczyła ulotkę
syn mi to opowiada i na koniec: "modliłem się, mamo, modliłem się żarliwie, żeby już przyjechał autobus"

czyli korzyść duchową odniósł ze spotkania, gdyż modlił się i to do tego żarliwie
pani lepszy efekt osiągnęła, osaczając go na przystanku niż ksiądz na rekolekcjach

