Powiedz gościowi,że zdjęcie oglądała na forum koleżanka okulistka i mówi ,że kot ma pewnie grzybicę w oku ( ), a to cholerstwo zaraźliwe i łatwo się przenosi na ludzia. Ostrzeż biedaka!:) Tak mu mimochodem powiedz bo jak będziesz go nagabywała ,to uzna ,że to niezwykle cenny kot i chcesz go dla zysku pewnie zabrać! Wojskowi są delikatnie mówiąc specyficzni i NIEOMYLNI. Trza postraszyć.
A!Leczenie jest DŁUGOTRAWŁE I KOSZTOWNE.Człowieka też.
U Leosia coraz lepiej. Leoś rusza ogonem. Na początku wcale go nie ruszał, jakoś od wczoraj zaczął go podnosić, a dziś już nim rusza. Tak sobie myślę, że może w czwartek damy go pod narkozę, wykastrujemy i przebadamy.
Nie, on w ogóle nie śmierdzi, ani nie znaczy. Martwię się tylko, bo wolałabym mu zrobić morfologię, biochemię, bo gdyby się okazało, że musi mieć jakąś karmę specjalistyczną, to już byśmy wdrożyli odpowiednie leczenie. A tak nic nie wiadomo.... Tyle, że już się nie drapie, bo drapał się strasznie.
Ja oczywiście u wetki zapomniałam języka w gębie i zapomniałam zapytać Ale w poniedziałek pojdę odebrać Kosine wyniki to będzie okazja. Zawsze tak mam - co nie napisane - zapomniane. Zreszta bardziej od kota pewnie mnie boli pobieranie krwi, więc czuje się usprawiedliwiona tymczasem
Tak sobie myślę (pozytywnie), że skoro, je i ogólnie idzie ku lepszemu, to może nic strasznego się nie dzieje, a przy takim jego stanie zaniedbania i wygłodzeniu to wyniki też może nie byłyby takie do końca miarodajne. Pewnie dobrze byłoby mu przed zieczuleniem zrobić badania, jak już trochę zaufał, to może byłby spokojniejszy u weta, ale jak dalej taki tygrys, to trudno, pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Cos tam jeszcze na te badania wyskrobię, poszukam też jakichś rzeczy, które mogłyby się kociolubnemu przydać.
Się pozwolę nie zgodzić Norwegowaty, uliczny mutant to u mnie się teraz choduje Leoś jest drobny i na żywo "bardziej płaski", niż na zdjęciach, choć idealny wzorzec rasy to na pewno ominął szerokim łukiem