XAgaX pisze:skoro woła pani do tablicy...
Po prostu świnia czu kura przekształcana w mięso czuje znacznie więcej niż nienarodzony kociak (nie znoszę tego terminu, ale nie znam dobrego synonimu). Spotkałam się z sytuacją, gdy aktywistka nie zgadzająca się na kastracje aborcyjne chwaliła się, że "mięska" sobie nie odmówi. Swoiście pojmowana wrażliwość.
Z drugiej strony nie ukrywam, że także u wegan wnerwia mnie rezygnacja z kastracji aborcyjnych- ja weganizm pojmuję jako minimalizację cierpienia zwierząt. Mam nadzieję, że EOT.
głównym warunkiem zdobycia przez kurę posady mięsa jest bycie martwą.jej cielesna powłoka którą tak kochają moje kocury została opuszczona przez kurzą duszę i okupuje do sądu ostatecznego kurze niebko.ta powłoka już nic nie czuje.zaryzykuję stwierdzenie że mniej niż nienarodzone kocię-które może nie wie co to słoneczko i powietrze w płucach,ale układ nerwowy przewodzi cokolwiek.
a propos hajpokryzji-wege i eko są tacy przeciw skórom i futrom...a ich wind stopery i goretexy ile lat im służą[a raczej...ile sezonów?],a ile lat się rozkładają,hę?
podczas kiedy moja znajoma ma całą szafę skór i futer-z okresu międzywojnia.nosi ona i jej mama,jedno nosiła prababcia,nosiły jej babcie.konserwowane pewnie posłużą albo jej córce albo córce jej kuzynki.coś mi się wydaje że ich futra są bardziej eko niż 10wegan razem wziętych.
futro rzucone na glebę rozłoży się w ciągu roku,jak nie szybciej.
wolę futra i skóry.
jak jakiś fermiarz wymyśli trzymac i ubijać zwierzaki na futra w humanitarnych warunkach,to na mnie zarobi.bardzo chętnie zmienię syntetyki,które muszę wyrzucać co dwa trzy lata na futro które przekażę w spadku.
kiedy Ty wskazujesz na kogoś palcem,trzy palce tej dłoni wskazują na Ciebie.
dla mnie EOT.
ubawił mnie szczególnie fragment o czującym więcej niż żyjący kociak[w macicy,bo w macicy,ale żyjący]ochłapie mięsa z kury.






