Koszmaria pisze: tylko że dzięki temu wątkowi na przykład mi się trochę przejaśniło w głowie co do sterylizacji aborcyjnej.
Mi też - niestety
Moderator: Estraven
Koszmaria pisze: tylko że dzięki temu wątkowi na przykład mi się trochę przejaśniło w głowie co do sterylizacji aborcyjnej.
felin pisze:A ja mam dziwne wrażenie, że ta dyskusja nie prowadzi donikąd. A zalożycielka wątku i tak ma to wszystko gdzieś. Ktoś może zauważyl, że natrzaskaliście kilkanaście stron, a ona na drugiej zakończyla swoją obecność?
mimbla64 pisze:felin pisze:A ja mam dziwne wrażenie, że ta dyskusja nie prowadzi donikąd. A zalożycielka wątku i tak ma to wszystko gdzieś. Ktoś może zauważyl, że natrzaskaliście kilkanaście stron, a ona na drugiej zakończyla swoją obecność?
Zauważyliśmy. Ale może czyta? A była jeszcze na szóstej.
A poza tym na miau to też nie jest sprawa oczywista, że się sterylizuje kotkę w ciąży. Autorka na wątku dostała kciuki od jednej osoby, która wydaje się popiera decyzję o urodzeniu przez kotkę tych kociąt. I dostała jeszcze jakieś tajemnicze pw od innych osób.
Zofia&Sasza pisze:mimbla64 pisze:felin pisze:A ja mam dziwne wrażenie, że ta dyskusja nie prowadzi donikąd. A zalożycielka wątku i tak ma to wszystko gdzieś. Ktoś może zauważyl, że natrzaskaliście kilkanaście stron, a ona na drugiej zakończyla swoją obecność?
Zauważyliśmy. Ale może czyta? A była jeszcze na szóstej.
A poza tym na miau to też nie jest sprawa oczywista, że się sterylizuje kotkę w ciąży. Autorka na wątku dostała kciuki od jednej osoby, która wydaje się popiera decyzję o urodzeniu przez kotkę tych kociąt. I dostała jeszcze jakieś tajemnicze pw od innych osób.
Jak najbardziej nie jest to na miau sprawa oczywista. Ciężarnej dzikunki czasami są zdecydowane bronić nawet "doświadczone" forumowiczki. Inna sprawa, że na forum się tym raczej nie chwalą
felin pisze:Zofia&Sasza pisze:mimbla64 pisze:felin pisze:A ja mam dziwne wrażenie, że ta dyskusja nie prowadzi donikąd. A zalożycielka wątku i tak ma to wszystko gdzieś. Ktoś może zauważyl, że natrzaskaliście kilkanaście stron, a ona na drugiej zakończyla swoją obecność?
Zauważyliśmy. Ale może czyta? A była jeszcze na szóstej.
A poza tym na miau to też nie jest sprawa oczywista, że się sterylizuje kotkę w ciąży. Autorka na wątku dostała kciuki od jednej osoby, która wydaje się popiera decyzję o urodzeniu przez kotkę tych kociąt. I dostała jeszcze jakieś tajemnicze pw od innych osób.
Jak najbardziej nie jest to na miau sprawa oczywista. Ciężarnej dzikunki czasami są zdecydowane bronić nawet "doświadczone" forumowiczki. Inna sprawa, że na forum się tym raczej nie chwalą
Po wklejonym tu przez kogoś opisie tej procedury też zaczynam mieć wątpliwości![]()
ps. Nie jestem ultrakatolem ani obrońcą życia poczętego, żeby byla jasność. Jak dla mnie, ludzie mogą sobie ograniczać przyrost w dowolny sposób - i tak jest ich za dużo
Zofia&Sasza pisze:Po wklejonym tu przez kogoś opisie tej procedury też zaczynam mieć wątpliwości![]()
felin pisze:Na górze w cytacie jest pogrubiony fragment, który - dla mnie przynajmniej - oznacza ambiwalentny stosunek do tematu, czyli niemożność operowania konkretami.Zofia&Sasza pisze:Po wklejonym tu przez kogoś opisie tej procedury też zaczynam mieć wątpliwości![]()
Przeczytaj jeszcze raz ten pogrubiony fragment, to będziesz wiedzieć co to znaczy.
Koszmaria pisze:vega013 pisze:XAgaX pisze:alukah pisze:Prawdę mówiąc tak z zewnątrz to nie wygląda jakoś przekonująco... Zgadzam się, że przydałby się jasny, spokojny i grzeczny tekst wyjaśniający, dlaczego sterylizacja aborcyjna jest dla szerokiej populacji kotów lepsza niż pozwolenie na przyjście kociąt na świat i ich odchowanie. Bo od adoptowanej ciężarnej kotki do piwnicy z zagłodzonymi maluchami jest jednak dość odległa droga. Ja rozumiem o co chodzi, sama mogę wypisać kilka argumentów "za" - ale na kimś kto nie jest w temacie powtarzanie rzeczy w stylu "trzeba zrobić sterylkę, bo inaczej małe kotki będą umierać w cierpieniu" może robić kiepskie wrażenie i zwyczajnie nie działać.
kiepski to nauczyciel, co własne skrypty chwali, ale naprawdę dużo pracy włożyłam w ten artykulik:
http://www.chatul.pl/viewtopic.php?t=1093
a obrońcom kociego (i psiego) życia poczętego dedykuję zdjęcia z innego swojego postu w tym samym dziale:
http://www.chatul.pl/viewtopic.php?t=1099
(albo zdjęcia z komentarzem: http://www.chatul.pl/viewtopic.php?t=1094).
Nie potrafię zrozumieć, że można dla płodów, które nie mają świadomości istnienia, poświęcić już narodzone, cierpiące zwierzęta. Że można dla kaprysu narażać życie kotki. Zawsze też przychodzi mi- wegance- na myśl pytanie, czy osoby te jedzą mięso, noszą skórzane rzeczy, a może futra?
Tudzież spożywają cielęcinę - mięso ze ślicznego, słodkiego dziecka krowy.
albo piją mleko-które dla człowieka jest dzięki zabiciu słodkiego cielaczka.
co to w ogóle ma być?
co za argument w dyskusji-jesz mięso,hę?
nic bardziej idiotycznego,pardon za wyrażenie,jeszcze tu nie było.
XAgaX pisze:ciach.
Po prostu świnia czu kura przekształcana w mięso czuje znacznie więcej niż nienarodzony kociak (nie znoszę tego terminu, ale nie znam dobrego synonimu). Spotkałam się z sytuacją, gdy aktywistka nie zgadzająca się na kastracje aborcyjne chwaliła się, że "mięska" sobie nie odmówi. Swoiście pojmowana wrażliwość.
Z drugiej strony nie ukrywam, że także u wegan wnerwia mnie rezygnacja z kastracji aborcyjnych- ja weganizm pojmuję jako minimalizację cierpienia zwierząt. Mam nadzieję, że EOT. [/size]
XAgaX pisze:Przekonywać zawsze warto- dzięki temu tylko z moją pomocą co roku udaje się wykastrować kilkadziesiąt suk i kotek, także aborcyjnie, zdarzyło mi się także przekonać ludzi do uśpienia ślepych miotów.
Femka pisze:XAgaX pisze:ciach.
Po prostu świnia czu kura przekształcana w mięso czuje znacznie więcej niż nienarodzony kociak (nie znoszę tego terminu, ale nie znam dobrego synonimu). Spotkałam się z sytuacją, gdy aktywistka nie zgadzająca się na kastracje aborcyjne chwaliła się, że "mięska" sobie nie odmówi. Swoiście pojmowana wrażliwość.
Z drugiej strony nie ukrywam, że także u wegan wnerwia mnie rezygnacja z kastracji aborcyjnych- ja weganizm pojmuję jako minimalizację cierpienia zwierząt. Mam nadzieję, że EOT. [/size]
dawno nie czytałam większej bzdury niż powyższeXAgaX pisze:Przekonywać zawsze warto- dzięki temu tylko z moją pomocą co roku udaje się wykastrować kilkadziesiąt suk i kotek, także aborcyjnie, zdarzyło mi się także przekonać ludzi do uśpienia ślepych miotów.
pewnie przez skromność zapomniałaś o sukcesach w wywalaniu na mróz kotek po operacji.
Femka pisze:XAgaX pisze:ciach.
Po prostu świnia czu kura przekształcana w mięso czuje znacznie więcej niż nienarodzony kociak (nie znoszę tego terminu, ale nie znam dobrego synonimu). Spotkałam się z sytuacją, gdy aktywistka nie zgadzająca się na kastracje aborcyjne chwaliła się, że "mięska" sobie nie odmówi. Swoiście pojmowana wrażliwość.
Z drugiej strony nie ukrywam, że także u wegan wnerwia mnie rezygnacja z kastracji aborcyjnych- ja weganizm pojmuję jako minimalizację cierpienia zwierząt. Mam nadzieję, że EOT. [/size]
dawno nie czytałam większej bzdury niż powyższe
XAgaX pisze:Przekonywać zawsze warto- dzięki temu tylko z moją pomocą co roku udaje się wykastrować kilkadziesiąt suk i kotek, także aborcyjnie, zdarzyło mi się także przekonać ludzi do uśpienia ślepych miotów.
pewnie przez skromność zapomniałaś o sukcesach w wywalaniu na mróz kotek po operacji.
Femka pisze:Nie, po Twoim wyczynie, do którego nawiązuję, powinnaś mieć odrobinę delikatności, taktu i wyczucia, żeby przez jakiś czas (dopóki tamto zdarzenie jest ciągle bardzo aktualne) nie udzielać się w charakterze osoby pouczającej w żadnym wątku.
Powinnaś albowiem zdawać sobie sprawę, że Twoja fachowość i wiarygodność jako znawczyni problematyki kociej zachwiała się w posadach i zwyczajnie irytujesz.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Kitiuszka, puszatek i 161 gości