Ankieta, tak, wiedziałam, że mam coś z tyłu głowy.
O Pani napiszę tyle co wiem:
- Duże, ogrodzone gospodarstwo pod Tarczynem
- Głównie są tam konie, pani pytała jak on do koni i uprzedziła, że nawet jeśli ich nie zaakceptuje, to ona postara się go powoli przyuczać - a jeśli by było bardzo źle, to będzie zamykany w ogrodzonym, osłoniętym dużym kojcu z ocieplaną budą na czas jazd (bo ona te konie wypożycza na jazdy)
- Pytała, jak on do jazdy samochodem, bo uprzedziła, że będzie dużo czasu spędzał z nią jeżdżąc (tak ok. godzinę - dwóch dziennie)
- Ma być przede wszystkim pilnujący to gospodarstwo (kilkanaście hektarów, duży teren do biegania, ogrodzone, zamknięte)
- Na terenie posesji nie ma oswojonych kotów, są tylko dzikuski stajenne, które pani dokarmia, ale które uciekają przed wszystkim, więc jego negatywny stosunek do kotów nie przeszkadza.
- Pani swego czasu zajmowała się szkoleniami psów i miała psa rodowodowego z hodowli, teraz też myślała o psie z hodowli, ale woli adoptować bidusia.
- Pani pytała, jak on do dzieci, bo czasem na terenie posesji są dzieci i zaakceptowała moją odpowiedź, że jak był u mnie, to był dziećmi podekscytowany, ale nie agresywny, tylko zaciekawiony
- Ogólnie na terenie posesji cały czas są ludzie - stajenni, ona sama itd. - zależy jej, żeby pies był raczej przywiązany do niej niż do obcych (to akurat Bronek potrafi), żeby szczekał na obcych, a przynajmniej wyglądał groźnie
- Jedyny mankament, który jest nieco dziwny: Pani miała sunię, ale jedna z jej pracownic odchodząc zabrała od niej tego psa, bo bardzo się z nią zżyła. Pani nie zdecydowała się o psiaka walczyć sądownie, bo wiedziała, że psina ma u tamtej kobiety dobrze, bo faktycznie były bardzo zżyte. Sama odcierpiała po tej stracie ponad pół roku i teraz wreszcie zdecydowała się na kolejne zwierzę.
To chyba tyle, co pamiętam.
Zrobiłabym tam PA, ale to kawał drogi dla mnie, wybaczcie

nie mam czasu i możliwości, by tak jeździć - wolę pojechać z Bronkiem i w razie czego po prostu go tam nie zostawić. Ale Pani bardzo się Bronkiem zachwycała w rozmowie, o wszystko dopytywała, pytała, czy to adopcja, z jakiej Fundacji, o historię psa pytała, o jego charakter, nastawienie, zdrowie, wiedziała, czym jest umowa adopcyjna i do czego ją zobowiązuje.
Mi się pani bardzo podobała.
A teraz uciekam do pracy, wyślę do Pani zapytanie o ankietę.