Kropcia wczoraj miała sterylkę... źle to znosi. U weta zrobiła taki raban przy próbie zakładania ubranka, że z dr Asią łapałyśmy ją po całym gabinecie zabiegowym- dramat. Ani ubranka ani kołnierza nie da rady jej założyć, zresztą nawet nie bardzo da się ją pogłaskać bo od razu warczy i tak za dużo się nie liże, póki co to śpi w ustronnym miejscu.
Martwię się o nią

prawa strona ją bardzo boli bo nawet ma problem, żeby się położyć na tym boku
Jedzenie zwymiotowała, dzisiaj popołudniu kilka kęsków białego serka, wody też prawie nic
Jutro kontrola zobaczymy co na to dr Asia.
Czy ktoś miał podobne "problemy" po sterylce? Nie mogę patrzeć na ten cierpiący czarny kłębuszek.
Przy okazji Noelkę też wezmę na kontrolę. Noelcia pomału robi postępy, ale do tego aby podeszła do nas i dała się głaskać to długa droga. Do Nuty wydaje się, że się trochę przywyczaiła i już się tak nie boi ale chyba ogólnie psów zbytnio nie trawi. Może by robiła większe postępy w domu bez psa? Zobaczymy. W każdym razie jak ktoś ma jakieś sposoby na oswajanie nieufnego kota to poproszę
