Udało mi się zdobyć Interferon dla Studzia! Dostał go już wczoraj wieczorem i dosc dobrze sie po nim czuje (pierwszy raz zainteresowal się jedzonkiem, bez podania Relanium na pobudzenie apetytu). Lek z interferonem, pod nazwą Roferon A przyjechał aż z Warszawy (dzwonilam m.in. po tamtejszych aptekach) dzięki pomocy Agi i Wojtka (którzy zdobyli w Łodzi receptę i zawieźli ją Paranoidowi, który z kolei z samego rana pojechal do Wawy i wysłal lekarstwo do krakowa przesyłką konduktorską! ale wszystko się udało.. Cięzko opisać jaka jestem wdzięczna! (Student również, wlasnie leży obok mnie i mruczy).
Zobaczymy jak będzie po kolejnych dawkach.. I nie wiem jeszcze jak zdołam finansowo

bo wlasciwie, to ja juz jestem od jakiegos czasu na diecie polegającej na wyjadaniu resztek z szafek :/ Jedno jest pewne - wole stanąc na glowie niż zrezygnowac z leczenia bąbelka.. Tylko jeszcze nie wiem jak ja to zrobie :/
Niedawno dowiedziałam się że "to coć" pod skórą na brzuszku Studenta to śrut z wiatrówki :[. Nie potrafię sobie nawet wyobrazic, co ten kot przezyl..