Byłam na MM wiele lat temu dwa razy. Po pierwszym razie zaliczyłam straszne jojo, wróciło błyskawicznie wszystko. Po drugim już nie, bo na zawsze przyswoiłam ten sposób odżywiania.
Tzn przestałam się przejmować co z czym łączymy, bo to moim zdaniem bullszit, ale
1) nie jem cukru
2) nie jem ziemniaków
3) nie jem białego makaronu
4) ani białego ryżu
5) ani kukurydzy
6) ani białego chleba
Jem wszystko, co ma niski i średni indeks glikemiczny. Z węglowodanów - płatki owsiane, chleb żytni na zakwasie, brązowy lub czerwony ryż, kasze (gryczana, jęczmienna), mąki używam tylko razowej lub pełnoziarnistej. Zamiast ziemniaków, jeśli już bardzo muszę - pataty lub puree z białej fasoli (to puree jest u nas bazo często). Soczewicę, fasolę, quinoę, ciecierzycę. Pełnoziarnisty makaron. Jeśli piekę ciasto, używam niewielkich ilości fruktozy.
Poza tym dobre mięso i wędliny, ryby, sery, mnóstwo warzyw. W ten sposób je cała moja rodzina. Fakt, nie jest to tanie.
Przestałam mieć wahania wagi. Od lat noszę ten sam rozmiar ciuchów. Nie ograniczam porcji, dzięki stałemu poziomowi cukru nie mam nigdy potrzeby podgryzania między posiłkami.
Bardzo polecam.
PS. Moje odstępstwa to głównie alkohol
