» Nie kwi 29, 2012 16:27
Re: Kocie Rewolucje - kolorowy Mix - Luna, Wedel, Gia
Po długim czasie pracowitych, szczególnie pod względem przyjmowania gości dni, nastał spokój i plan oszczędzania, bo imprezy tzw. parapetówki sporo kosztują. Koty gości przyjmowały różnie, zaskoczeniem był Wedel, który wykazał się wyjątkową odwagą i zszedł na dół pomiziać się do gości, Gia nie pokazała się ani razu, ale zainteresowani mogli ją podglądnąć na parapecie sypialnianym:)Wreszcie zrobiło się ciepło i koty wyszły na ogródek, Luna jest tam stałą bywalczynią, Gia woli obserwacje z mieszkania, bo jest za ciepło, wieczorem wychodzi, natomiast Wedel pozostaje za szybą okienną....w związku z tym wychodzeniem i musem przeglądu kotów wybraliśmy się wczoraj z całą trójką do Pani Agnieszki, aby wykonała szczepienia i ogólny przegląd koci. Zaczynaliśmy od Gia, która w aucie bardzo miauczała, kompletnie nie przypadła jej ta podróż, ze stresu się az ośliniła, pani doktor myslała ze w związku z tym przyjechałam....sprawdzone ząbki, uszka, temperatura, serduszko, zaszczepiona:)w jak najlepszym porządku. Drugi był Wedelek-tchórz.....który pozwolił zrobić sobie dokładnie wszystko czego mi nie pozwala:obcięcie pazurów, wycięcie kołtunów, nawet tych pod szyją, sprawdzenie zębów, uszu, temp itd. Panie stwierdziły że to najgrzeczniejszy kot pod słońcem i chętnie by go sobie zostawiły, a my się czepiamy;)Skradł ewidentnie ich serce. Ostatnia Lusia: uszy trochę brudne ale ta wydzielina to nic poważnego, tak jej się tam zbiera trochę, ale to raczej kwestia zanieczyszczenia, a nie bakterii, pęcherz pusty,temp. serce, a nawet ząbki w porządku, ale dieta musi być ciągle dla nerkowców. Dostałam również frontline, bo jak łażą po trawie to nie wiadomo co tam siedzi, zakropiłam dzisiaj, teraz patrze przerażona czy nie oblizują się, zakropiłam kark no ale wiadomo, ja panikara jestem. Dostałam też tabletki na odrobaczenie, mam podać za tydzień, no i mam problem bo nie wiem jak podam im te tabletki, chyba będę musiała jakąś poznańska kociarę zaprosić;))bo Wedel obcym daje się trzymać a nam nie, nie wiem też jak zareaguje Gia na podawanie tabletki,ech.....
Natomiast jestem ogólnie zadowolona że kotom nic nie jest, że zabezpieczyłam je przed sezonem letnim, pozbyłam się kołtunów Wedzia i jego pazurów....i cudownie że jest Pani Agnieszka:))teraz jest czas relaksu, bo mam urlop.
Niestety daja się odczuć minusy mieszkania na parterze,do domu włażą mi mrówki, nie możemy się ich pozbyć, nie ma ich wiele ale gdzie nie gdzie łazi jedna czy dwie, nienawidzę odwadów i wkurza mnie to, koty już nawet ich nie łapią, znudziły się. Za to na wlatujące osy polują co mnie doprowadza do zawału, bo musze bronic koty żeby osa nie użądliła a sama się tez ich boję i to jest minus parterów . Jak zaczną latać te inne paskudztwa to będzie masakra, boję się że koty będą zjadać robaczki i nie wyjdzie im to na zdrowie...no nic zobaczymy jak to będzie dalej, póki co kończę moją relację i zycze udanego majowego wolnego:)
