W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 24, 2012 22:08 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

To kotków przybędzie :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie mar 25, 2012 8:14 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

olafen pisze:To kotków przybędzie :)

Wcześniej jak Suzi miałam zawieżść do veta na sterylkę, to złapał się kocurek Tofik jako pierwszy. Miałby domek wychodzący, bo była chętna osoba, ale potem przełożyliśmy go do drugiej klatki bo trzeba było rano zawieżść koteczkę na zabieg, nie oceniliśmy jego możliwości i uciekł z Pusi klatki. Pusia nigdy tak się nie zachowywała w nosidełku koszykowym, a on się szarpał, że klatka w mig się otworzyła. Potem przez dwa dni mając klatkę - łapkę chcieliśmy go złapać, pilnował jej bo w środku było żarełko ale już nie wszedł. Będąc w klatce przeżył chyba ogromny szok. I tym sposobem jest znowu na wolności. :roll:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Nie mar 25, 2012 9:41 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Szkoda że nie udało się kocurka ciachnąć :|
A wraca na parking jak zgłodnieje?
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Nie mar 25, 2012 12:20 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Szkoda, ze ogólnie nie ma zasady sterylizować również kocurków. Wtedy byłoby jeszcze mniej potomstwa. W końcu kocurki też szukaja kotek, które mogli by, no wiecie ....
A wtedy powstają kolejne małe, przez nikogo niechciane kociątka :(
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie mar 25, 2012 16:40 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Nie przychodzi, on chyba sobie znalazł nowy teren. Dzisiaj młodej nie było przy jedzonku, wszystko zjadła jej matka. Doszliśmy do wniosku, że w sobotę i niedzielę nikt poza parkingiem jej nie karmi bo Spółdzielnia Mieszk. ma zamknięte i szkoła specjalna gdzie dzieci mają też posiłki jest nieczynna. Więc położyłam jedzonko dla Suzi a przyszła jej matuchna Lusi bardzo głodna i wszystko wszamała. Myślę, że wiem kiedy będzie ją można złapać w klatkę - łapkę na zabieg. Najlepiej z niedzieli na poniedziałek, a rano na ciach. :roll: :roll:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Nie mar 25, 2012 16:41 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Dodam, portier ma też jeszcze jedzonko na wieczór dla młodej Suzi. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Nie mar 25, 2012 18:43 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

No to trzymam kciuki za złapanie Lusi :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pon mar 26, 2012 13:09 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Też potrzymam :ok: :ok: :ok:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Śro mar 28, 2012 13:37 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Dzisiaj młoda czarnulka Suzi była przy samej portierni, nie boi się tego pana co dzisiaj ma służbę. To ten pan od sweterka, on ja dokarmia swoim śniadankiem lub obiadkiem więc ostatnio gorzej schodzą chrupki. Przede wszystkim Suzi jest zdrowa, jest teraz ciepło więc wygrzewa się na słoneczku coraz więcej. Przychodzi do niego na portiernię ale pogłaskać mu się nie da, jednak pomału coraz bardziej się oswaja. Jak do niej coś mówię, to odpowiada miau, miau. Jest ona śliczna, tak się cieszę, że panowie też ją polubili. Codziennie "ktoś" mi zdaje relacje z jej zachowania. Kocurek jednak nie wraca, początkowo jego siostra wszędzie chodziła i nawoływała go, ale on już na nią chyba się wypchał. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :catmilk: Z wielkiej gromady została nam tylko ona jedna do michy.
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Śro mar 28, 2012 17:43 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Dobrze że Suzi trzyma się parkingu :ok:
Może pomyśl o tym żeby ją odrobaczyć i zabezpieczyć przed pchłami i kleszczami? Ja właśnie robię taką akcję z naszymi kotami wolnożyjącymi bo kleszcze się już pojawiły.
A jej mama przychodzi? Kocurek pewnie wróci jak skończy się marcowanie kotek.
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Śro mar 28, 2012 19:07 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Czy swoje kotki domowe też odrobaczasz i dajesz w mokrym jedzeniu oraz jak często ? Myślę, że tej z parkingu Suzi też trzeba dać w jedzeniu, drobno rozkruszyć pół tabletki do michy z mokrym jedzonkiem czy z mlekiem? Ona jest bardzo malutka chyba nieco powyżej 2 kg waży, to może trzeba jeszcze mniej tabletki podać. A co należy podać parkingowej koteczce na kleszcze, czy też są tabletki no bezsmakowe? Moje były odrobaczane, tylko te w domku jak często trzeba?? Może Tofik wróci, ale na
razie jeszcze nie. :roll: Jej matki nie widać, ona tylko czasami się pojawia i znika znowu na parę dni. 8)
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Śro mar 28, 2012 19:18 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Milbemax jest dobry i tu można kupić jedną tabletkę i pół dać teraz a pół za jakieś dwa trzy tygodnie. To wychodzi taniej a jest wtedy porządnie odrobaczona :)
Ja czasami wkładam taką malutką tableteczkę w środek surowego mięsa. Robię malutką kreskę nożem i tam wkładam tak, aby nic nie zostało na zewnątrz i patrzę, czy zjadły :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Czw mar 29, 2012 9:04 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Olafen ma rację - milbemax jest dobrym środkiem odrobaczającym o szerokim spektrum działania (nicienie i tasiemce) i łatwym do podania, tylko dość drogi w porównaniu z innymi tabletkami.
Jeśli koteczka waży 2-4kg to wystarczy jedna tabletka milbemaxu dla dorosłych kotów, podaje się pół i po 2-3 tyg drugie pół. Tabletka jest malutka i powleczona otoczką o smaku wołowiny :wink: Nie trzeba jej rozkruszać i mieszać z jedzeniem tylko można wrzucić między chrupki lub podać w kawałeczku mięsa czy mokrej karmy. Dzieli się na pół bardzo łatwo, palcami.

Moje domowe koty odrobaczam praktycznie na okrągło bo mimo że są niewychodzące wciąż mamy problemy z wybiciem robali. Robaczycę wniosła mi do domu Broszka a ponieważ nie mogę na raz odrobaczyć całego stada bo niektóre seniorki z powodu chorób nie można odrobaczać - to jak walka z wiatrakami... :|
Twoje kotki domowe powinnaś odrobaczać przynajmniej dwa razy do roku a nawet 3 lub 4 bo Ty masz kontakt z kotami wolnożyjącymi i możesz przynieść do domu jajeczka robali na butach czy spodniach. I zawsze dwukrotnie w odstępie 2-3 tyg żeby za drugim razem wybić to co się wykluło po pierwszym odrobaczeniu bo środki nie zabijają jajeczek tylko larwy i dorosłe.
Koty parkingowe przydałoby się odrobaczać częściej, naszym wolnożyjącym robię akcję co 3 miesiące czyli 4 razy w roku, ale jak to z wolnożyjącymi nie wszystkie akurat przyjdą w tych dniach i potem zarażają pozostałe i tak w kółko...
U Ciebie na parkingu będzie to samo: odrobaczysz teraz Suzi a potem przyjdzie Tofik i ich mama zarobaczone :| Dobrze byłoby gdybyś miała w pogotowiu również dla nich środki, tylko z mamą trzeba uważać bo właśnie może być w ciąży lub karmić młode.

Na kleszcze i pchły niestety nie ma tabletek - są kropelki które podaje się na kark, ale do tego trzeba kota złapać :|
Większość naszych kotów wolnożyjących łapię w chwili kiedy wystawiam miskę z jedzeniem i nad nią się nachyli przyzwyczajony że się cofam i zamykam okno - a tu niemiła niespodzianka i cap za kark :lol: Szybko podaję tabletkę na robaki wprost do pysia i kropelkę na kark po czym dostawiam kota do pełnej miski i zamykam okno - trwa to tak szybko że koty nawet nie zdążą się zdziwić co to się stało :wink: Dzikuny które nie dają się zbliżyć bo wskakują na parapet dopiero jak zamknę okno i zniknę z pola widzenia - odrobaczam w karmie a na pchły i kleszcze niestety nie mogę ich zabezpieczyć.
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw mar 29, 2012 14:58 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Dzięki Broszka wspaniale to opisałaś, po niedzieli zajmę się możliwie wszystkim kotkami. Nie bardzo wiem jak kropelki od kleszczy dla koteczki parkingowej zastosuję bo ona nie da się złapać. Jak przynoszę coś do michy to ona jest parę metrów ode mnie. Może pomoże mi ten pan "od sweterka" do niego podchodzi bliżej. :ok: Jeszcze raz dzięki. Pozdrawiam. :1luvu: Jeszcze dopiszę : dzisiaj jak przyszłam to Suzi chyba spała więc nic nie słyszała, ale jak zapaliłam silnik to usłyszała znajomy warkot i niemal biegiem przybiegła do michy. :catmilk:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Czw mar 29, 2012 19:21 Re: W Stargardzie Szczecińskim kocięta na parkingu marzną-po

Na te pchły i kleszcze dobry jest albo stronghold albo advokat. Ja kupuję dużą tubę dla psa i dzielę po kilka dla swoich kotów, bo małe porcje są najdroższe a im większa tym tańsza :)
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości