Yoszko jutro będzie u nas. Nie mogę się doczekać, żeby go wyściskać... Chociaż z drugiej strony ciekawe, jak będzie się u nas zachowywał... A jak Krzywy, też jestem ciekawa, zareaguje na kolegę... Do tej pory , u nas, obcował z samymi babkami
****"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier
Joszko u nas od kilku godzin. Niestety wbił się pod łóżko. W najciemniejszy kąt. Narazie nie jest zainteresowany jedzeniem. Jest piękny, zadbany. Nowych zdjęć pewnie nie będzie prędko, bo Yoszko jest zestresowany. Na moje czułe słówka nabuczał na mnie. Zostawiliśmy go w spokoju. Jak będzie to możliwe, to pójdziemy z nim do weta na przegląd. Ale wkleję moje ulubione, stare zdjęcie. Josiu trochę zmężniał, ale oczy dalej ma takie błyszczące...
Zaszył się pod łóżkiem, buczy kiedy się do niego zagląda. Daje się trochę pogłaskać, ale bardzo się wówczas kuli i syczy. Na razie, choć ma miskę koło siebie, nic nie zjadł.
Jest przepiękny i bardzo się zmienił od czasu tymczasowania, urósł przede wszystkim
ja to sie pogubilam i mam wysoka goraczke (chyba zarazilam sie kocim katarem od Lil), ale Yoszko to jest u was teraz na tymczasie czy na stale? cudo jest ten kociak. po prostu boski. a te oczy ...