Ja już wszystko wiem. Kot najprawdopodobniej może być z ubiegłego roku z miotu piwnicznego, bo a) nikt nie szuka, b) przyszedł z biało-burym pod dom rodziców i ten drugi czmychnął, a dzisiaj znowu po niego wrócił (tylko Kacper nie chce już nigdzie iść ), c) Kacper jest chudzinka, d) zapchlone małe to to.
Byłam z nim u p. Marty. Wiek idealnie strzeliłam, bo ma tak 8-9 miesięcy. A nawet mu w paszczę nie zaglądałam. Uszy czyste, sierść wypada, KK brak, pchły są, jajka są. To wszystko stwierdziłam wczoraj sama, dzisiaj zostało potwierdzone. Chodzi na razie w obróżce, bo tylko to mogłam wczoraj w biegu załatwić i już zaczęło mu pchły wybijać, bo mniej ich dzisiaj. Ogólnie zdrowy, nie był bity ani kopnięty - sprawdzone. Dzisiaj odrobaczony, więc zobaczymy co z niego wyjdzie. Potem szczepienie i z okazji świąt zrobimy mu wydmuszki
Uśmiałam się, bo wchodzę do gabinetu a u wetki czarna kulka o zielonych oczach na kolanach. Jedyna różnica między leżącą kulką a Kacprem to waga i płeć
Podzieliłam się dobytkiem Klary i w zamian dostanę nowy transporter, bo tamtego Kacper już nie odda. Urządził sobie w nim domek

Drapak z małym domkiem też czad. A jak już się wyluzował to zaczął się nawet ze mną bawić i już nie mordował od razu myszek.
Kastrację sponsoruje tata. To w końcu jego kot, bo do niego przyszedł
Ten go tak przekabacił, że tata latał mu dzisiaj kuwetę krytą kupować.

Szkoda tylko, że drzwiczki gdzieś zginęły i z zakupu nici.
A ja dalej będę moje podblokowce karmiła. Z tym jakoś daję radę. Tylko jakoś ich mniej po zimie

Edit. Chłopak waży 2,9kg.