Dziękuję wszystkim za słowa otuchy,
jestem słaba, cholernie kiepsko to znoszę.Cieszę się jednak, że byłam przy nim podczas eutanazji, bo wiem, że lubił moje głaskanie, chociaż byłam z nim, mam nadzieję, że czuł moją bliskość....
Mam też nadzieję, że moje szczepione kociaki nic nie złapały,
choć naturalne, że niepokój jest. Dostały wszystkie dzisiaj lek antywirusowy, uodparniający,powtórka w poniedziałek, niestety na moje 4 kociaki to spory wydatek, 240 PLN.

Nie za bardzo też wyobrażam sobie najbliższe miesiące, bo pół roku kwarantanny niezbędne po panleukopenii, zanim będę mogła przygarnąć kota z dworu, bez szczepienia, który będzie potrzebował pomocy. Prawie zawsze miałam jakiegoś kota na tymczas, a teraz? I to mnie trochę przeraża, ze względu na marzec i to, że opiekuję się sporą ilością kotów wolno żyjących, gdzie niestety co jakiś czas coś wymaga interwencji, jak Strzałka np.
