Iwona - "taboretów" niestety dużo.........za dużo, wiadomo

Poszło pw.
Napiszę po krótce, bo niestety u nas słodko-gorzko. W piątek odebrałam morfologię Tadeusza, jakieś miałam takie złe myśli. Chłopak pięknie zarasta, jest moją perełką, barrrdzo ciężko będzie mi go oddać. Jak o tym myślą to aż mi się żołądek skręca

Na razie musimy postawić go na nogi.
Wątroba

norma 50-70, on ma ok 650

masakra...dostał hepatil, jest na diecie, za ok 3-4 tyg powtórzymy badania. Myślę, że to Orungal, pomimo, że niby najbezpieczniejszy...Nigdy nie daję leków na grzybka, zawsze od razu szczepię. Wetka uznała, ja się zgodziłam

, że może Orungal starczy. Biedaczynka, strasznie mi przykro.
Mam nowe zdjęcia Tadeusza i Teosia z nowych domków, czasu ciągle za mało. Dałam sobie dedlajn na ten tydzień
Paula - dzwoniłam, potem nie mogłam odebrać. Moja mama wysłała we wtorek/środę (to jej powierzyłam zadanie pocztowe, jako tej bardziej obowiązkowej i terminowej

Myślę, że powinno być na początku tygodnia. Chciałam o Rudego podpytać. Będę dzwonić jeszcze.
Edit. Dzisiaj przed pracą jechałam karmić koty, najpierw na miejscu zwyrodnialców od ulicy wymontowano stalowy płot 3mx3m
Potem z miejsca gdzie postawiłyśmy budki (od Kotikowa) dla kotów (dla Tygryska i Czarnych Mamb) - garaż wymontowano wszystkie stalowe elementy, wypełnienie drewnem i wszystko się zawaliło....Maskar był domu, nie ma domu...
Kolejne miejsce na stadionie - pustostan obok, też wykuwają wszystkie stalowe elementy, koty są przestraszone, wszędzie pełno gruzu. Trzeba gdzieś relokować budki, będziemy myśleć gdzie budki umieścić...