horacy 7 pisze:Może jakąś fotkę wstawicie stęskniłam się i mam jakiś depresyjny dzień.

Basiu mówisz i masz - za chwilkę wstawię, bo mam wczorajsze zdjęcia
A my dzisiaj byliśmy na przeglądzie u pana doktora, więc najpierw napiszę co powiedział nam o Morrisie.
Pan doktor ogólnie zadowolony efektami zabiegu, nos o wiele bardziej drożny, nie zasmarkany, nie zapuchnięty
pychol goi się dobrze, oglądnął i obwąchał (tak, pan doktor obwąchał kota

)
uszy sprawdził, coś tam podziubał patyczkiem, też obwąchał - nie ma nic niepokojącego
oczy ładne chociaż już nie używamy żadnych kropelek (ostatni raz dostał 1 kropelkę do lewego oka po zabiegu)
po wymacaniu i wygnięceniu kota stwierdził, że wątroba jest jakby troszkę powiększona, ale nie mamy się tym niepokoić
stwierdził że z Morrisa jest niezły "byk" i jest dobrze umięśniony, zwłaszcza na brzuchu pod tą dyndającą fałdką sadełka
z bardziej problemowych spraw są brzydkie kupy i tym pan dotor najbardziej zajął się tym razem wsadzając Morrisowi cienką rurkę dość głęboko w kocią dupkę

standardowo był krzyk
rurka została również oglądnięta i obwąchana

widać było ponoć śluz, czyli jakiś stan zapalny
Morris dostał tabletki na odrobaczenie, które mają też podobno działanie przeciwzapalne, bo pan doktor podejrzewa że poprzednie odrobaczenia mogły być nieskuteczne z powodu zalegającego jedzenia w jelitach i zakłaczenia
Na koniec zostało nam jeszcze chrypanie w gardle Morrisa, ale z tym mamy poczekać - być może samo minie z czasem. Żadnych leków na to nie dostanie. Pan doktor powiedział, że może być też tak, że zostanie mu to na zawsze. Powiedział też, że miał jednego kociego pacjenta z podobnym chrypaniem i załatwił to - uwaga trzymajcie się stołków - stawiając kotu bańki!
Powiedział, że nie są to metody popularne i polecane przez lekarzy weterynarii, ale dawniej antybiotyków nie było i takimi metodami leczono ludzi, więc dlaczego nie kota? Najciekawsze, że tamtemu kotu to pomogło i chrypanie zniknęło, mimo że trzy różne antybiotyki nic nie dały
Takiego mamy pana doktora!
