Życie toczy, toczy, toczy swój garb uroczy...
Moja Dosieńka, moje serduszko najsłodsze już ponad trzy lata jest ze mną.
Oprócz niej starszy wielkot Ryży Wampir zwany Ciciulkiem.
Dosia wciąż na luminalu, nie możemy zmniejszać dawki, bo od razu coś się dzieje. Ostatni atak miała 8 marca, poprzedni 5 grudnia. Ale nie są silne, na szczęście. Ostatni miała w pozycji "na kurkę" i tylko się trzęsła i śliniła.
Radzi sobie świetnie, pierze po pysku Pompona, gdy ten jej za bardzo dokucza. Co wieczór, przed snem musi sobie poskakać po ścianach. Nauczyła się pić wodę z kranu.
Skromnie pokazuję jedną skarpetkę: